środa, 5 sierpnia 2009

Kasty, talenty i edukacja

Tancerka
Oglądałem w TV dokument z konferencję TED w Monterey. Jeden z prelegentów opowiedział niesamowitą historię. Lata trzydzieste ubiegłego stulecia. Do pewnego sławnego psychiatry przychodzą zaniepokojeni rodzice kilkuletniej dziewczynki. Mała od pewnego czasu zdradza w ich mniemaniu objawy zaburzeń psychicznych. Dziś nazwalibyśmy ADHD, ale wtedy pewnie nie istniała jeszcze ta jednostka chorobowa. Nie mogła po prostu usiedzieć na miejscu. Ciągle poruszała się, biegała, wykręcała piruety, podskakiwała. Po krótkiej rozmowie z rodzicami i dziewczynka, która nie przestawała się wiercić, lekarz wystawił przedziwną diagnozę;
"Państwa córka jest zdrowa. Ona jest po prostu tancerką. Urodzoną tancerką. Zapiszcie ją na zajęcia taneczne dla dzieci, albo do szkoły baletowej."
Tak też uczyniono. Dziewczynka znalazła się miedzy ludźmi takimi jak ona. Zobaczyła, że nie jest odmieńcem. Od urodzenia miała to nie odkryte powołanie, lecz nikt łącznie z nią nie zdawał sobie z tego sprawy. Gdy dorosła została wybitną tancerką, choreografem i teoretykiem tańca. Odeszła z tego świata całkiem nie dawno, jako osoba zamożna, powszechnie szanowana i wręcz uwielbiana. Miała wspaniałe szczęśliwe życie i była osobą spełnioną. A co byłoby gdyby rodzice trafili do innego lekarza?

Piłka nożna i nie tylko
Dlaczego Polska ma słabą reprezentację w piłce nożnej? Zasada jest dość prosta. W piłkę grają niewłaściwe dzieci. Nie te, które mają do tego predyspozycje, lecz te, które spełniają marzenia swych ojców.
Jedną z głównych barier rozwojowych w skali globalnej jest brak właściwej selekcji talentów. A to z kolei ściśle wiąże się z niewłaściwym systemem edukacji, która powinna uczyć krytycznego myślenia i pomóc określi indywidualną ścieżkę samorozwoju.

Dysleksja i polskie piekło
Dlaczego najwybitniejsi tego świata to dyslektycy? Bo dysleksja w naturalny sposób wymusza niestandardowy sposób myślenia, czyli niestandardowy sposób rozwiązywania problemów. Okazuje się, że dysleksja w 95 % w Polsce jest diagnozowana u dzieci z miast, a 5% dotyczy dzieci wiejskich. Czy zatem to znaczy, że na wsi jest mniej dyslektyków? Nie. Po prostu, gdy dziecko ma problemy z czytaniem i pisaniem znaczy po prostu, że jest głupie. Nikomu nawet nie przyjdzie do głowy szukanie innych rozwiązań, a doszukiwanie się w owym "niedojdzie" potencjalnego geniusza, to w klasycznej polskiej wiejskiej szkole rzecz niewyobrażalna. I tak "między palcami"
przeciekają nam setki jeśli nie tysiące potencjalnych Mozartów, Koperników czy innych geniuszy. Jak dotychczas nikt z rządzących nie zauważył związku z orzekaniem i jej nieproporcjonalnością a procesami rozwojowymi.
Kolejny problem, to kastowość naszego kraju i hermetyczność w dostępie do pewnych zawodów. To odwrotny czynnik tego samego procesu. Ciężej jest zostać wybitnym prawnikiem, gdy nie pochodzi się z prawniczej rodziny. Wybitny talent chirurgiczny nie dość, że może nie zostać odkryty, to jeszcze gdy nie ma taty chirurga, najprawdopodobniej nim i tak nie zostanie.

Wniosek
Te dwa czynniki wpływają na mobilność społeczną i zawodową i jakość występujących w poszczególnych profesjach kadr. Bez rozwiązania tych dwóch elementarnych problemów możemy jedynie nadal śnić o potędze w jakiejkolwiek dziedzinie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj