Właśnie przed chwilą jakiś ćwok w telewizji powiedział: "Na obecnym etapie rozwoju demokracji w Polsce..." Dalej nie wiem co powiedział bo zmieniłem kanał. Nacisk małżonki był zbyt silny. A poza tym nie jest ważne co powiedział dalej, bo i tak powiedział za dużo.
Znaczy się, że demokracja nie jest sposobem wyłaniana władzy przy bohaterskim wsparciu jawno i krypto propagandy tylko jest jakimś procesem. Jest niedościgłym wzorem, do którego dążymy. Składa się z etapów. A ponieważ ów niedościgły wzór jest taki jak socjalizm, który się buduje, demokracja jest pewnie tak naprawdę drogą przez liczne błędy i wypaczenia. To tak jak z komunizmem do którego dążono ciągle obniżając poprzeczkę, aż w końcu skończyło się na tym, że towarzysze powiedzieli do siebie: "Dobra pora kończyć ten cyrk. Bierzmy wszystko co się da, nachapmy się i ustawmy póki jest czas." Jeszcze do niedawna demokracja była czymś oczywistym. Teraz mówi się, że się na dopiero rozwija. Co będzie jutro? Czyżby już zmieniono wytyczne? Czyżby tych którzy się połapali, że żadnej demokracji u nas nie ma było już tylu, że przyszła pora na następną samokrytykę systemu i kolejne wielkie otwarcie jak to w 1989 roku?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj