niedziela, 5 grudnia 2010

Kubki na koła

Zima zaskoczyła nie tylko drogowców ale i mnie. Siedzę w swej wiosce nieomal odciętej od świata. Poprzez zaspy udało się mojej małżonce dotrzeć wczoraj do sklepu. Miała za zadanie kupienie łańcuchów na koła. Zadzwoniła i powiedziała, że co prawda łańcuchów nie ma ale są tanie kubki. "Może kupię kilka" - pytała małżonka. Przez kilka chwil nie mogłem załapać o co chodzi. W końcu jak można do opon zamontować kubki? Na czym polega ten patent? Dlaczego o nim nie słyszałem? Ale wszystko się wyjaśniło. Kubki nie miały żadnego związku z samochodem. Były ponoć ładne i tanie. Ale swoją drogą może i jest to jakieś rozwiązanie? Może watro nad nim popracować? Ceramiczne płytki w oponach do jazdy po ostrych kamieniach? Porcelanowy kubek powleczony z wierzchu gumą niepozwalającą wystygnąć kawie, stłuc się naczyniu i zapobiegający parzeniu dłoni?

Wszystkie genialne rozwiązania wydawały się kiedyś niedorzeczne bo były pierwsze. Gdy pomyślę w jaki sposób wynaleziono samą oponę? Nie jest ważne co powstanie w wyniku kreatywnego myślenia, czy będzie to użyteczne czy nie. Ważny jest sam proces „zderzania” nie idei, pomysłów i wiedzy. W wyniku tego procesu powstanie ileś tam absurdów, ale też ileś genialnych rzeczy. Nigdy wynalazcy nie wiedzą do końca jakie będzie przeznaczenie ich wysiłków. Coca-cola była niedziałającym lekiem na kaszel, dopiero rozcieńczona z dodatkiem gazu okazała się świetnym napojem. Twórcom telefonu jedyne praktyczne zastosowanie tego wynalazku jakie przyszło do głowy to transmisja występów w operze paryskiej. Była do przełamania bariera kulturowa: rozmowa na odległość. Aby porozmawiać trzeba było się spotkać i patrzeć sobie w oczy...
Czy zatem większym innowatorem jest ten kto wynajdzie dane rozwiązanie czy ten, kto znajdzie dla niego praktyczne zastosowanie, a może ten kto doprowadzi do urzeczywistnienia danego rozwiązania? Znaczna część rewolucyjnych przemian w technologii opiera się na wynalezieniu nowych materiałów. wynalezienie żarówki było właściwie formalnością biorąc pod uwagę, że dwa lata wcześniej ktoś odkrył sposób wykonywania drutu wolframowego, który wcześniej był znany wyłącznie w postaci proszku. Samolot i jego zasada funkcjonowania była znana dużo, dużo wcześniej, ale nie było wystarczająco lekkiego i sprawnego silnika. Dopiero odkrycie stopów aluminium i wykonanie z nich silnika spowodowało, że pierwszy lot był możliwy. I tak dalej i tak dalej. Dlaczego zatem pamiętamy o braciach Wright i Edisonie, a nie o twórcach materiałów, które otworzyły drogę do ich sukcesów?
Inna kwestą jest fakt, że od lat 60 ubiegłego wieku prawdziwe kamienie milowe w rozwoju technologii to prawdziwa rzadkość. Gdzie są nowe rozwiązania na skalę maszyny parowej, czy atomowego reaktora? Eksplozja technologiczna lat dziewięćdziesiątych to pochodna odtajnienia części technologii militarnych dekadę wcześniej przez Prezydenta Reagana. Zachwycamy się pozorami technologicznego rozwoju, a tym czasem to wyłącznie żonglerka starymi rozwiązaniami. Procesory istniały już w latach 50-tych, podobnie jak telefonia komórkowa. W tej chwili dokładamy tylko rdzenie i tranzystory do starego rozwiązania. Potrzeba nam świeżej krwi, nowych idei, które można ze sobą zderzać i konfrontować. A to można zrobić tylko oddolnie, zapominając o pokusach centralnego planowania, które na równi charakteryzuje socjalistów jak i zarządy globalnych korporacji. To oni w tej chwili decydują o tym co będzie nam potrzebne, a nie my sami. A do tego potrzebna jest zmiana sposobu myślenia. Odejście od przyzwyczajeń i stereotypów. Pozwolimy sobie na odrobinę twórczego szaleństwa. Tylko to zapewni nam optymalny rozwój bez marnotrawstwa zasobów i gigantycznych długów.

P.S. Stanisław Lem powiedział kiedyś, że nowoczesny przemysł nie zaspokaja już potrzeb ludzi on je generuje. Trzeba więc może oddzielić ziarno od plew. Prawdziwe potrzeby od konsumpcyjnych kaprysów i gadżetów.

Polecam uważne obejrzenie poniższych filmów. To także inny punkt widzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj