Kilka dni temu jedna ze stacji telewizyjnych w porze, którą również dobrze można nazwać późnym wieczorem lub wczesnym rankiem pokazała dokument przedstawiający ekshumację z katyńskich grobów. Powstały na początku lat dziewięćdziesiątych film przerywany był sfilmowanymi zeznaniami pewnego sędziwego jegomościa, który nadzorował zbrodnię. Starzec opowiadał ze szczegółami całą techniczną stronę procesu zabijania. Dokładnie opisywał sposób wyboru miejsca strzału w potylicę. Opisywał też z manierą niemal księgowego sposób wykonania planu. To co poruszyło mnie to późniejsze losy autorów masakry. Z opowieści starca wynikało, że spora część oprawców popełniła samobójstwa. Pozostali przy życiu dożyli na ogół sędziwego wieku, ale wielu z nich – straciło wzrok. Tak. Opowiadający tę historię był ślepcem. To tak jakby boskim wyrokiem miał do końca życia zachować przed oczami obraz masakry i nie mogły go przysłonić żadne inne późniejsze obrazy i wspomnienia. Jak widać czyściec jest możliwy także za życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj