Nie mogę przestać dziwić się światu. Co więcej wraz z wiekiem zauważam, że owa charakterystyczna dla dzieci pasowa w moim przypadku przybiera na sile i częstotliwości. Z dnia na dzień przybywa przeto nowych obszarów i tematów. Bo gdybym się nie dziwił pewnie byłbym znudzony. A przejawem znudzenia jest ziewanie. Więc właściwie to żadna różnica czy ziewasz czy się dziwisz. I tak masz otwartą szczękę. Nie mniej jednak ostatnie fakty nie nudzą a dziwią.
Oto niejaki Kobylański, nazwany przez niejakiego Sikorskiego antysemitą i typem spod ciemniej gwiazdy przegrał proces o zniesławienie. Niezawisły sąd uznał, że Sikorski nikogo nie obraził, nazwanie kogoś antysemitą to nie obelga. Ja na miejscu niezawisłego sądu wymyśliłbym bardziej logiczną argumentację. Ponieważ nie wiadomo czym jest ów antysemityzm, więc nie wiadomo czy Sikorski obraził czy nie. Ale gdyby niezawisły sąd stwierdził coś takiego natychmiast uznany przez moralne autorytety za typy spod ciemnej rozgwiazdy, więc na jedno wychodzi. Tego typu wybicie z ręki bata do smagania tubylców z pewnością nie przyszłoby bez echa.
I tak źle i tak nie dobrze. Ale jeśli ktoś jest antysemitą i powiemy mu: "ty antysemito"! To nikogo nie obrażamy. A jeśli ktoś jest pirdylachem (określenie wymyślne przeze mnie na prędze) i powiemy mu ty pirdulachu, też nie ma prawa do obrazy. No dobra. Nie do mnie należy interpretowanie wyroków niezawisłych sądów.
Ale oto niejaki Miller nazwał niejakiego Palikota "rzecznikiem al Kaidy". Palikot zapowiedział, że pójdzie do sądu, bo poczuł się obrażony. No dobra. Tylko tenże Palikot jak był jeszcze funkcjonariuszem przewodniej siły narodu i należał do ścisłego grona umiłowanych przywódców, wyzywał Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego od alkoholików. Wtedy niezawisły sąd także stwierdził, że Palikot nikogo nie obraził. Nauczony doświadczeniem Kobylańskiego i swoim własnym nie powinien się więc Palikot obrażać. Bo przecież bycie rzecznikiem al Kaidy to żadna zniewaga. Niejaki Miller się pewnie tylko przejęzyczył. Miał najprawdopodobniej na myśli nie „rzecznika”, ale „wodnika”, a dokładnie „wódnika”, którym pan P. niewątpliwie jest.
A „wódnik al Kaidy” to nie to samo co „rzecznik”. Bo „wódnik al Klaidy” usypia czujność wroga przednim samogonem. Tak więc to nie obelga a komplement.
Z tego wszystkiego najbardziej biedne są niezawiłe sądy, które muszą rozstrzygać w takich sprawach tak jak nie byłoby innych problemów. Tylko ciągle opada szczęka ze zdziwienia. Im bardziej opada, tym mniejsze prawdopodobieństwo powrotu do normalności. A może to jest normalność? Jedno jest pewnie: w tym kraju ludzie o bogatej wyobraźni mają szczególnie przechlapane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj