Już nie jestem „wykluczony cyfrowo”, więc mam nadzieję, że częściej napiszę małe co nieco. Świat jest taki sam od tysięcy lat i nie wiele wskazuje na to, aby miało to się zmienić. Tylko w mediach potok spraw i problemów przyprawia nas o zawrót głowy przybierając rozmiary nie ludzkie, demoniczne. Niusy banalne i ważne spaja się w jedno tworząc wesołą taneczną salsę lub mieszaninę smaków strawnych tylko dla ludzi o wyjątkowo silnych żołądkach. Pewna sprawa rozbłysła ostatnio w sposób szczególny, ale jak wszystkie zgasła równie szybko. Lecz to nie medialny meteor w rodzaju jedna pani drugiej pani, lecz raczej medialna kometa, która ma to do siebie, że co jakiś czas wraca ze stałą częstotliwością. Nadejście komet często zwiastowało jakieś nieszczęścia. A co jeśli medialne komety same w sobie już nieszczęściem?
Sprawa wycieku zdjęć z ofiarami smoleńskiej mgły najlepiej dowodzi, że z tym konkretnym ciałem niebieskim spotykać się będziemy do końca naszej historii. Samo pojawienie się emocji, blokada informacji jak również sam wyciek fotek pokazują, że Smoleńsk to sprawa nie rozwiązana, nie wyjaśniona, nie rozliczona i będzie wciąż krwawić jak rozdrapywana rana. Ludzie chcą prawdy, a czas zamiast zacierać wspomnienia pokazuje coraz nowe fakty, budząc w nawet najbardziej zatwardziałych przeciwnikach spiskowych teorii wątpliwości. Rosjanie po swoich mongolskich kolonizatorach odziedziczyli azjatycką mentalność, która nakazuje liczyć się tylko z silnym a słabego, bezbronnego lub poddającego się bez walki traktować z pogardą. Rosja nami gardzi i co jakiś czas pokazuje tego dowody. Grają nami. Tak jak Niemcy w odpowiednim dla siebie czasie pokazali światu zbrodnię katyńską, być może w podobny sposób amerykanie za jakiś czas pokarzą materiały ze swych satelit, które podobnie jak komety okrążają ziemię i rejestrują wszystko co się rusza. Wtedy zapanuje poruszenie. Na razie jednak Ameryka zajęta swymi problemami ma gdzieś nasz zakątek świata. Nie oznacza to jednak, że kometa pod nazwą Smoleńsk znów za chwilę pojawi się na naszym firmamencie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj