wtorek, 30 października 2012

Sterowanie wrakiem

             Dziś gruchnęła wiadomość o tym, że we wraku Tupolewa był ładunek wybuchowy. Internet nabąkiwał o tym odkryciu już od kilku co najmniej tygodni, ale nie były to doniesienia ani oficjalne, ani wystarczająco wiarygodne. Potwierdziła ją zeszłotygodniowa konferencja naukowa, ale to ciągle dla większości zlemingowanego społeczeństwa było za mało. Teraz wszystko stało się jasne. I jak zwykle przy tego typu „nagłych zwrotach akcji” widać jeszcze inne okoliczności danej sprawy. Przede wszystkim paradoks. Wersja o wybuchu na pokładzie oczyszcza niemal całkowicie stronę rosyjską, bo jeśli w TU153M była bomba to musiała zostać podłożona w Warszawie. Teraz będą się kłócić i obwiniać Polaczkowie  Dla wielu stanie się jasna farsa śledztwa i figurantctwo „najwyższych czynników”. W dalszej perspektywie doprowadzi to być może do zmiany naszego rządu i nowych wyborów. Wyraźnie bowiem widać już po innych objawionych nam znakach, że jednak tajemniczy „wajhowy” przełożył zwrotnicę. Ale zmiana rządu nie zmieniłaby nawet w najdrobniejszym stopniu naszej geopolitycznej sytuacji. Być może tak jak powiedział ostatnio Grzegorz Braun, czeka nas za chwilę nowa wersja Okrągłego Stołu, dzięki której do rządzącego obozu zostanie dokooptowana jakaś frakcja oszołomów? Jedno jest pewne: „prawdziwa władza” robi okrągłe stoliki tylko wtedy, gdy spodziewa się ostatecznego od niej odsunięcia.
            To, że w tej chwili winnych będzie się szukać w Warszawie. A mocodawców pewnie nie będzie się szukać wcale. Dlaczego powiesił się członek załogi Jaka, którego zeznania lub wiedza mogły nie pasować do nowej narracji i zbioru jedynie słusznych prawd?
             Niezbitej prawdy o Smoleńsku nie dowiemy się nigdy. Chyba, że ten kto ją zna, ktoś będzie chciał ostatecznie zdestabilizować ten kraj. Ale na razie nie ma takiej potrzeby i dlatego, że jesteśmy już i tak zdestabilizowani i niczym wrak autobusu w tanim sensacyjnym filmie, wisimy na krawędzi powszechnego społecznego niezadowolenia. Według Dariusza Baliszewskiego generała Sikorskiego najprawdopodobniej zgładził polski wywiad razem z brytyjskim. W tego typu sprawach nie ma więc prostych odpowiedzi. „Sprawił ten, kto skorzystał”, jednak ciągle wiemy za mało. Bo nie wiemy o jakie korzyści toczy się ta gra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj