środa, 19 czerwca 2013

Ciąg dalszy

Oglądam właśnie to niemieckie „to coś” i jedyne co ciśnie mi się na usta to przekleństwa. Wszystkie niemieckie zbrodnie potraktowane epizodycznie i zrównoważone rzekomym polskim okrucieństwem. To żałosne. Gdyby komuś przyszło zaklasyfikować „to coś” w tej samej kategorii co „Bękarty wojny” - nie miałbym najmniejszej pretensji. Tym czasem wszystko wskazuje na to, że to „nowa prawda objawiona”. Słusznie napisał dziś Szewach Weiss: Niemcy mają traumę i szukają usilnie współudziałowców odpowiedzialnych za zagładę. Wydaje się, że ich polityka historyczna, u nas staje się dla naszych władz łatwym tematem zastępczym. Przedziwna koalicja obłudy i łajdactwa. Jak tak można?

EDIT
Skończyło się. Ten film jest po prostu słaby. Podły i słaby.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj