poniedziałek, 10 czerwca 2013

Plan

Rostowski szykuje skok na kasę. Fiskus dostał polecenie ściągania wszystkiego co się da. Cel uświęca środki. Sytuacja budżetu musi być gorsza niż nam się wydaje. I tak oto państwo, będące formalnie związkiem obywateli, w którym obywatel jest teoretycznie suwerenem, staje się dla tegoż obywatela największym wrogiem. I to nie od dzisiaj. Kisiel, w którym pływamy od wielu pokoleń zaczyna gęstnieć i zmieniać się w twardy beton, stając się dla nas grobowcem.
Odpowiedzialna władza zaczęłaby już dawno proces pozbywania się budżetowych obciążeń. Odpowiedzialni władcy już od dawna informowaliby społeczeństwo o krachu systemu ubezpieczeń społecznych. Rozsądni przywódcy inwestowaliby w naukę i edukację zamiast rozmontowywać to co jeszcze można nazwać systemem. Prawdziwa władza troszczyłaby się o rodzime przedsiębiorstwa widząc w nich jedyną szansę na dobrobyt i pracę dla niedoszłych emigrantów. A tym czasem kamieniejemy i rozpływamy się jednocześnie. Być może założono scenariusz „radykalnej zmiany” polegający na doprowadzeniu kraju do takiego stanu, po którym nawet dla oponentów konieczność jego likwidacji stanie się oczywistością? Ale pozostanie naród i fasada państwa. 
Być może chodzi o to, aby doprowadzić do wewnętrznych napięć w ten sposób doprowadzić do ostatecznego rozwiązania? Być może. Najważniejsze wtedy jest to, aby nie ulec instynktom i po woli budować podziemie. Gospodarcze, kulturalne i edukacyjne przede wszystkim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj