sobota, 6 czerwca 2009

Trucizna

Wałęsa w Sejmie w ramach obchodów NŚT (Nowej Świeckiej Tradycji):
"Mamy szansę zbudować jedno państwo – Europę. Jest tylko parę pytań: czy wyciągnęliśmy wnioski z naszej historii? Jeśli oprzemy się na wartościach utrzymamy jedność europejską, mądrość europejską, solidarność i sprawiedliwość. A jeśli nie, to będziemy się - to już zaczęło się dziać - lekko cofać do nacjonalizmów, do zamykania się, do walki z mniejszościami. Albo ucieknijmy do przodu, albo się cofamy".
Czyli, że o wspólnym państwie i o przewodniej w nim ideologii można już mówić. Z propagandową manipulacją jest jak z trucizną: Można ja podawać tylko w małych, systematycznie powiększanych dawkach. Gdyby od razu podać ilość "właściwą" - pacjent zszedł, a jakby umierał jeszcze by coś rozbił i zapaskudził.
Ciekawe, czy gdyby w np. w Polsce pojawił się człowiek, który przy poparciu armii i części społeczeństwa dokonałby zamachu stanu obalił "demokratyczne" władze i zaczął prowadzić politykę separatystyczną, pojawiłaby się armia zaprzyjaźniwszy unijnego kraju i zrobiła tam porządek? Pewnie tak. Ale to już znamy - Czechosłowacja a.d. 1968, Węgry a.d. 1956... W tej chwili taki oddolny władca już się nie pojawi. Brak jest niestety w Polsce sił pokazujących jasną i precyzyjną alternatywę dla UE i pewnie się nie pojawią. Polska jest krajem peryferyjnym. Konieczna jest całkowita wewnętrzna erozja systemu. Wtedy może znowu jakiś tajne służby postanowią, że ma "zacząć się w Polsce", a całe armie figurantów będą wypinać piersi do orderów.
Na szczęście Unia Europejska jak wszelkie socjalistyczne utopie musi się zmienić - bardzo zmienić, albo rozpaść. Raczej spotka ją drugie. Tylko czy stary system nie przekształci się znowu w nowe?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj