Niedziela 10 kwietnia 2011, wiadomo gdzie. Fot. J.K. |
Kara pozbawienia wolności, na którą skazują od czasu do czasu łamiących przepisy lub prawo obywateli niezawisłe sądy już chyba zatraciła swe dawne znaczenie. Przecież nie można na pozbawienie wolności w dosłownym tego słowa rozumieniu skazać człowieka, który tej wolności i tak jest pozbawiony. A to że może się poruszać? A co to ma wspólnego z wolnością? Dawniej człowiek wolny, gdy tracił „to coś”, poddawany był pewnie istnej torturze. Wtedy kara taka była okrutna - nie tylko fizycznie - miała jakiś sens. Dziś jak ptaki urodzone w klatce nie mamy pojęcia czym jest wolność. Może należałoby więc zmienić nazwę samej kary? Kara pozbawienia mobilności, albo ograniczenia przestrzeni brzmiałaby bardziej adekwatnie. Nie można poza tym być skazanym dwa razy na to samo w tym samym czasie. Wyrok pozbawienia wolności wydany na człowieka zniewolonego w zniewolonym i ośmieszanym kraju przypomina jakąś kaskadę tych samych wyroków. Czyni karę śmieszną.
A tak okazuje się, że zwłaszcza w zimie nie trudno znaleźć chętnych do odsiadki. Nie muszą się przecież owi martwić o ogrzanie domostwa, czy w ogóle o domostwo, ani o ciepły posiłek. Im jest już wszystko jedno. Bo co za różnica czy wypracowany przez człowieka dochód zabierze, ZUS, Urząd Skarbowy, Minister Finansów czy Zakład Energetyczny, a i tak wystarczy co najwyżej na chleb ze smalcem? Lepiej jest dać się złapać na kradzież kilograma cukru, który to czyn ze względu na galopującą jego cenę przekroczy za chwilę znamiona czynu społecznie nieszkodliwego, aby przez kilka lat móc pławić się w więziennych luksusach na koszt podatnika. A przy tym jeszcze tka zwany system sprawiedliwości wykaże się sam przed sobą podbijając sobie statystyki. Innymi słowy same zalety. Rodzina jakoś sobie też przecież da radę. Armia urzędników ze społecznej pomocy także udowodni swą przydatność. Galopujący dług publiczny i zwiększająca się lawinowo w naszym kraju liczba urzędników świadczą o tym, że wiele osób przyjęło tego typu lub podobną strategię. Świadczy to też o tym, jak bardzo udało się nas złamać. Oswoiliśmy się z wszechobecnym totalitaryzmem, w którym jedno więzienie zastępujemy innym. Jak zasadniczo my i nasz świat różnimy się od tego sprzed zaledwie kilku pokoleń, gdzie wyciągnięcie ręki po jałmużnę było czymś niedopuszczalnym. Istniał honor, poczucie obowiązku, troska o ojczyznę. Podobno gdy Pan Bóg chce ukarać człowieka, odbiera mu rozum. Potem już nawet pozbawienie wolności nie jest już niczym dotkliwym. Bo przecież świadomość jest źródłem cierpień.
Za co więc Pan nas pokarał? A może on nas tylko doświadcza, abyśmy stali się lepsi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj