wtorek, 26 kwietnia 2011

Lekcja

Pamiętam jak przez mgłę moją nauczycielkę od matematyki ze szkoły podstawowej i pewien przeprowadzony przez nią sprawdzian. Okazało się, że jako jedyny w klasie otrzymałem z niego ocenę bardzo dobrą. Zaskoczony tym faktem uległem fałszywej skromności. Odwróciłem się i teatralnym szeptem powiedziałem mojemu koledze Jackowi, który dostał dwóję, że ta piątka trafiła mi się „jak ślepej kurze ziarnko”. 
- Wyjdź natychmiast z klasy! - wrzasnęła nauczycielka. W tej samej chwili zdałem sobie sprawę z niewybaczalnej gafy jaką popełniłem. Nasza pani miała wyjątkowo słaby wzrok i nosiła okulary, których soczewki z powodzeniem mogłaby nadawać się do domowej konstrukcji teleskopu. Nie mając specjalnie pola do manewru wyszedłem pośpiesznie z klasy w duchu dziękując, że moja skrajna głupota skończyła się tylko tym. Gdy byłem już przy drzwiach usłyszałem głos mojego kolegi Jacusia:
- Proszę pani, ale on mówił o swojej piątce. On wcale nie miał pani na myśli. - W tym momencie też pożałował tego co powiedział. 
- Ty też wynocha - wrzasnęła rozgrzana jak parowóz nauczycielka. Jej szkła od okularów lekko zaprawiały nie wiedzieć czemu czy od temperatury czy od łez. - Przyjdź jutro z rodzicami. 
Tak zwykle kończą w naszym kraju głosiciele prawdy i osoby społecznie solidarne. Za drzwiami matematycznej pracowni. 

Ów incydent nie zmienia faktu, że matematyki w podstawówce nauczono mnie dość solidnie, czego nie można powiedzieć o dzisiejszych programach nauczania tego przedmiotu. Gdy czytam niektóre ekonomicznej komentarze, wydaje się jednak, że już wtedy należałem do matematycznej awangardy. Czyżby moja pani była kimś wyjątkowym i w ramach jakiegoś eksperymentu realizowała program uniwersytecki? Oto od kilku miesięcy media te papierowe i te elektroniczne informują nas o rekordowych cenach złota na światowych rynkach. Nie mało jest także informacji o rurujących cenach surowców od kakao i ropy naftowej począwszy, na bawełnie skończywszy. W górę idzie cała tablica Mendelejewa. Pytanie zatem dlaczego? Telewizyjne „gadające głowy” podają jako wytłumaczenie, a to falę powodzi, a to chińczyków, a to znowu lokalne polityczne kryzysy. Oczywiście te czynniki mają także w pływ na poziom cen, ale z pewnością nie decydujący. Co najwyżej wpływałyby na chwilowe podniesienie cen. Bo potem ktoś wpadnie na pomysł, że należy sadzić więcej bawełny skoro ceny na nią są tak wysokie. Realnym wytłumaczeniem tego zjawiska byłaby wysoka światowa koniunktura spowodowana dużym zapotrzebowaniem na wszelkiego rodzaju produkty. To wyjaśnienie najeży także odrzucić, gdyż wysoki poziom konsumpcji dotyczy tylko niewielkiego ułamka ludności świata. 
Wytłumaczenie może być znacznie prostsze niż się wydaje. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w światowym systemie finansowym istnieje trzy i pół raza więcej wirtualnych pieniędzy niż wszystko cokolwiek można na naszym globie spieniężyć, przyczynowo – stukowa układanka wydaje się być dopełniona. Wielu ludzi, korporacji i banków zdało sobie sprawę, że to co w istocie posiadają to tylko elektroniczne impulsy nie mające żadnego związku z rzeczywistością. Inaczej rzecz ujmując, tylko jeden na trzy dolary jest dolarem prawdziwym. 
Pewna część finansowych rynków szuka za wszelką cenę sposobów na zakup czegoś co ma charakter materialny bez względu co to takiego, aby uniknąć sytuacji, w której zgromadzone na kontach fundusze są nic nie warte. W przypadku złota obserwujemy jeszcze inne zjawisko. Popyt na ten surowiec jest z jednej strony ogromny, a z drugiej nikt specjalne nie chce się go pozbywać. Ale wszystko jest dobre, aby uratować choć część posiadanych wirtualnych majątków. 
Przypomina to nic innego jak odwrotność zabawy w rosyjską ruletkę, gdzie na sześć komór tylko cztery są puste. Wygrywa ten kto trafi na pocisk…

Jeśli ktoś zatem sądzi, że to w czym przyszło nam żyć to kapitalizm i wolny rynek ten się bardzo myli. Żyjemy w czasach największego w historii świata szwindla, który może się skoczyć jedynie katastrofą. To co widzimy w tej chwili to tylko jej odwlekanie, które powoduje, że będzie ona jeszcze bardziej dotkliwa. 

P.S.
Logika nie lubi propagandy, a propaganda logiki, bo tylko ona ją demaskuje. Obchodzimy dziś rocznicę katastrofy w Czarnobylu. Warto słuchając medialnych lamentów uważnie zapoznać się z tym artykułem. http://www.prokapitalizm.pl/czarnobyl-po-25-latach-lekcja-dla-energetyki-jadrowej.html
Gdzie zatem jest prawda?

4 komentarze:

  1. Wstęp bardzo ładny (nawet pochwała komunistycznego nauczania się znalazła), później niestety treść się rozłazi.
    Złoto drożeje w zasadzie nieprzerwanie od 2000 r (11 lat, a nie kilka miesięcy jak raczył pan zauważyć). Cała tablica Mendelejewa też nie idzie do góry, szczegółów proszę sobie poszukać, są na wyciągnięcie ręki. Towary indexowe też nie drożeją tak bardzo, jakby zakładała to pańska teza o panice wśród inwestorów.
    Z historii stosunków gospodarczych XIX wieku, szczególnie w Anglii, Prusach, Francji i częściowo Rosji stawiam panu pałę. Jeżeli przyjąć, że szwindlem jest obecne coś to widzimy dookoła, to 100, 150 lat temu należałoby nazwać szwindlem do sześcianu co najmniej.
    Z jednym muszę się z panem zgodzić, to coś pieprzenie. Jeszcze nie teraz, tylko za 5 do 10 lat, wedle moich mocno nieprecyzyjnych szacunków. A być może błędnych. Przyczyna pieprznięcia też będzie inna, niż pan sądzi.
    Póki co polecam lekturę uprawy okopowych oraz hodowli gryzoni i ptaków. Umiejętność produkcji alkoholu też może być przydatna.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek komentarza nawet ładny
    Jest coraz gorzej i wyjątkowo na siłę. Gdyby nie Pańska anonimowość mógłbym rozwinąć ten wątek, ale nie nawykłem gadać do obrazu. Zauważam, że ma Pan jakiś problem, a jego źródłem jest być może nieumiejętność dostrzegania abstrakcji, charakterystyczny dla ludzi wykształconych w jednej ścisłej dyscyplinie. Wystawianie innym ocen i sentyment do komunistycznego systemu nauczania to wskaźniki bardzo konkretnej profesji, której towarzyszy także wyjątkowa frustracja. Proszę się tak na przyszłość nie napisać. Będziemy się licytować co jest największym szwindlem? To co było 150 lat temu (bez MFW, FEDu, i ONZtu, ale za to ze standardem złota) czy to co jest teraz?
    O złoto właśnie. To pojawia się już kwestia z zakresu logiki formalnej: czy jeśli coś drożeje ciągle od dłuższego czasu, to znaczy, że nie drożeje w krótkich odstępach? Ale jest tu także i inny problem. Wyobraźmy sobie sytuację, w której jesteśmy sąsiadami. Spotykamy się na ulicy pewnego pięknego dnia. Panu towarzyszy pański syn, którego nie widziałem od dawna. I mówię:
    „Witaj Piotrze, ale urosłeś!
    A Pan na to:
    Co za bzdura! Przecież rośnie nieprzerwanie od 12 lat, więc co w tym dziwnego?”
    A jednak ludzie mówią sobie takie rzeczy nieprawdaż? Imię, wiek i to, że ma Pan syna rzecz jasna wymyśliłem. Niechałbym, aby odniósł Pan wrażenie, że imputuję Panu jakieś ojcostwo dzieciaka z sąsiedztwa. :-)

    Za porady odnośnie kierunków hodowli jestem Panu niezmiernie wdzięczny. Skorzystam na pewno. Gdyby jeszcze uściślił Pan o jaki konkretnie gatunek gryzoni Panu chodzi, byłbym wdzięczny podwójnie. Ostatnio przypomniałem sobie książkę Clawella „Król szczurów”, więc sam Pan rozumie.

    Proszę na przyszłość pamiętać, że unikanie małostkowości jest domeną ludzi wielkich.

    pozdrawiam i zapraszam częściej

    OdpowiedzUsuń
  3. > Gdyby nie Pańska anonimowość mógłbym rozwinąć
    ten wątek, ale nie nawykłem gadać do obrazu.

    Proszę mi wybaczyć, ale nie zauważyłem żeby się pan podpisywał imieniem i nazwiskiem. Pański konterfekt raczej nie świadczy, ze występuję pan z otwartą przyłbicą. Więc rozmawiamy jak obraz z obrazem, jak anonim z anonimem.

    > Zauważam, że ma Pan jakiś problem ...
    Przyznam szczerze, jest pan geniuszem dedukcji (proszę mi wybaczyć tą drobną uszczypliwość). Na podstawie paru zdań potrafi pan podać pełną charakterystykę osoby z którą pan rozmawia. To budzi mój szacunek do pana. Niestety charakterystyka jest błędna. Co prawda kończyłem szkoły za nieboszczki komuny ale do komunistycznych szkól nie uczęszczałem. Od przedszkola do końca studiów chadzałem do dobrych szkół katolickich. W sumie to chyba do sześciu. Kiedyś panu o tym opowiem.

    > Będziemy się licytować co jest największym szwindlem? To co było 150 lat temu (bez MFW, FEDu, i ONZtu, ale za to ze standardem złota) czy to co jest teraz?
    Możemy to zrobić. Proszę podać jakieś kryteria oceny, choć moim zdaniem zmieniła się tylko scenografia, mechanizmy pozostają bez zmian. Proszę prześledzić budowę i późniejsze losy Kanału Sueskiego.
    Dlaczego napisałem, że w XIX w. szwindle były większe niż obecnie? Ano dlatego, że w powszechnym mniemaniu były to czasy niczym nieskrępowanej wolności gospodarczej, braku ingerencji państwa w handel, usługi czy produkcję. Jest to pogląd z gruntu fałszywy, państwa ingerowały w rynek jak chciały i kiedy chciały, nacjonalizując lub denacjonalizując całe gałęzie gospodarki (Rosja, Austria). Bankierzy potrafili obalać rządy lub wypowiadać wojny. Teraz się już o tym nie pisze, ostatnie dobre opracowania na ten temat powstały w latach 40-tych ubiegłego wieku (niestety większość po niemiecku i francusku.
    Proszę się, przez chwilę zastanowić, jakie to państwo rozwinęło się najbardziej w XIX w (licząc pod względem produkcji przemysłowej i pod względem wielkości wymiany handlowej)?

    > Przecież rośnie nieprzerwanie od 12 lat ...
    Pan napisał "Oto od kilku miesięcy media te papierowe te elektroniczne informują nas o rekordowych cenach złota". Ja zwróciłem panu uwagę, że cena złota rośnie od 11 lat więc ta informacja jest najzwyklejszym humbugiem. Jakiś dziennikarz to napisał a pan powtórzył bez sprawdzenia czy to prawda. Odnoszę wrażenie, proszę mnie ewentualnie poprawić, że znaczną cześć wiedzy o świecie czerpie pan z mediów. Moim zdaniem, żeby formułować tak daleko idące wnioski, jak o szerzącej się panice wśród inwestorów giełdowych to trzeba sięgnąć głębiej niż na piątą stronę gazety.

    > Proszę na przyszłość pamiętać, że unikanie małostkowości jest domeną ludzi wielkich.
    Postaram się zapamiętać, choć wielki już byłem i raczej drugi raz nie będę. A drobnymi uszczypliwościami proszę się nie przejmować.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje gratulacje.
    Zaczął się pan podpisywać imieniem i nazwiskiem.
    Poza tym pańska teoria legła w gruzach. Od lutego złoto spada.
    Przy okazji, proszę przestudiować historię Portugalii i Hiszpanii w XVII i XVIII. W dobrych książkach traktujących o tym zagadnieniu (znam dwie po angielsku i niemiecku) jest wyjaśnione co może zrobić dużo złota gdy się nieodpowiednio owo złoto traktuje.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj