czwartek, 19 maja 2011

Zgroza

Ostatnio jeden ze znajomych zaglądających tu od czasu do czasu zapytał mnie, dlaczego piszę coraz rzadziej. Odpowiedź nie była prosta i jednoznaczna. Małżonka po robocie ciąga mnie do ogródka, a trawa też rośnie jak szalona. Nie mam więc i czasu i nieco zwątpiłem w sens blogowania. Zacząłem także układać o wiele większe formy niż te prezentowane tutaj.  Jest jeszcze jeden zasadniczy powód. Zaczynam odnosić wrażenie, że i tak to nic nie zmieni. Nazyfikacja naszego kraju stała się faktem. Nie chodzi wcale o powrót facetów w mundurkach i swastykach na rękawach, pogromy i prześladowania. Nie. Wszystko zaczyna się od umysłu, od przyzwolenia, aby taki a nie inny model myślowy zdeterminował i zredukował sposób myślenia większości. Oto rządząca nieudolnie ale i niepodzielnie  naszym krajem od niespełna czterech lat Platforma (nie licząc skromnego udziału stronnictwa obrotowego), zaczyna przybierać sprzeczny już z samą jej nazwą kurs. Być może to objaw paniki? A może bardziej precyzyjnego wyczucia potrzeb i nastojów. Znaczna część sentymentów za komuną opierała się na zakodowanej w Polakach jeszcze w czasach pańszczyzny potrzebie protektora, kogoś kto będzie za nas myślał i rozwiąże nasze problemy. Model socjalistycznego totalitaryzmu idealnie pasuje być może do potrzeb sporej grupy naszych rodaków. Ci bardziej zaradni i przedsiębiorczy przecież już dawno połapali się, że z liberalnej fasady tej partii pozostały wyłącznie zgliszcza, więc ci raczej na wybory nie pójdą. Przecież poza utratą wiary w PO nadal pozostają pod władzą macek propagandy, która skutecznie wyrobiła w nich niechęć do PiSu. 
Co ciekawe wraz z realną nazyfikacją postaw czołowych polityków PO, rosną oskarżenia o to, że to  PiS stał się właśnie taki. No dobrze. Ktoś zapyta: Jaka nazyfikacja? A oto proszę. Elementarne pozbawienie wolności. Chęć decydowania za innych. Radykalne, centralnie planowane postawy decyzje i to już nie tylko w wymiarze propagandowym. Postawa pana, który przecież musi się troszczyć o swego niewolnika, kazać mu się umyć od czasu do czasu, jak trzeba to dać dziewkę i broń Boże nie pozwolić mu zdechnąć. Niewolnik jest przecież cenny. Co prawda nie musi tyrać, ale musi konsumować. A jak nie chce, to wciśniemy mu te dobrodziejstwa do pyska, niech się nałyka i posmakuje. Tak właśnie ostatnimi czasy postępują nasi zarządcy, bo właściciele są daleko. Oto Pan Premier Tusk postanowił ostatnio spacyfikować „kiboli”. Z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że to ostatnia chyba spontanicznie postała kategoria społeczna, która posiada system wartości, a więc za chwilę może przekształcić się w ruch społeczny. Jest więc naturalnie niebezpieczna. Oto Pani Minister Kopacz wpadła na pomysł wprowadzenia obowiązku badań cytologicznych i manograficznych. Rzecz jasna należy się badać, podobnie jak należy się kąpać. Ale zmuszanie przy pomocy sankcji do kompania i badań? 
Opozycja ma także swoje za uszami. Propozycja zezwoleń na posiadanie noży przedstawiona przez PiS ociera się już nie tylko o farsę ale i absurd rodem z Monty Pythona. Za chwilę wprowadzono by obowiązek kratowania okien powyżej czwartego pięta i rejestracji śrubokrętów. Dowodzi to tylko jak dalece mentalnie i światopoglądowo, w sposób całkowicie nieuświadomiony nasze elity - nawet te uważane i uważające siebie za prawicowe – spętane są lewackim sposobem myślenia i totalniactwem. Czyli władza za nas wszystko załatwi, a my żyjemy szczęśliwie. Karawana zmierza ku wolności tylko łańcuchy na kostkach coraz bardziej cisną. 

I to mnie przeraża. Przeraża mnie także postępująca w zastraszającym tempie fasadowość tego co kiedyś nazywaliśmy państwem, a za chwilę będziemy nazywać systemem. Przeraża mnie upadająca oświata, degeneracja kultury i systemowe utrudnianie spontanicznej samoorganizacji. Dlatego będę pisać, ale chyba więcej do szuflady. W końcu Bułhakow pisał „Mistrza i Małgorzatę” przez kilkanaście lat, aż do śmierci w 1940 roku. A powieść została opublikowana dopiero jakieś ćwierć wieku po śmierci pisarza. Mam więc czas, a totalitaryzmy mają to do siebie, że powstają i upadają.

2 komentarze:

  1. a ja mam nadzieję, że będzie Pan dalej pisał dla fanów i fanek, wystarczy ocalić choćby jedno istnienie...głęboko wierzę w Pańską misję

    OdpowiedzUsuń
  2. @Anonimowy
    Dziękuję. Najwyraźniej moja wiara dzięki Pańskiej została wzmocniona. Rozpocząłem właśnie prace nad nową powieścią pomimo tego, że ta pierwsza ciągle czeka na wydanie.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj