piątek, 26 października 2012

Zaciemnienie i ściemnianie

„Na tym świecie są rzeczy, które się fizjologom nie śniły” – mawia bohater dobranocek moich dzieci niejaki Kiepski. Dzieci moje są już na tyle duże, że mogę im na gwizdać. I tak posługując się sofistycznymi sztuczkami udowodnią mi jakie edukacyjne i humanistyczne wartości niesie za sobą ten serial, bo Ferdek to dla nich gość. Zdałem sobie sprawę, że ta głupawa historia z podwójnym dnem i niekiedy głębokim intelektualnym przesłaniem zaszytym w banał zakrawa w niektórych scenach o proroctwo. Oto korytarz z kiblem wokół którego koncentruje się życie towarzyskie kamienicy przy ulicy Ćwiartki 3 posiada na ścianie opalone miejsca, na których wisiały liczniki elektryczne. Rzecz ciekawa, bo wszystko wskazuje na to, że taki widok w wielu polskich domostwach może stać się już niedługo niestety rzeczywistością. I tak drogi prąd podrożeje jeszcze bardziej, a ludzie mając wybór czy zapłacić za prąd czy zapełnić żołądek – zdecydowanie wybiorą to drugie. Dlaczego prąd podrożeje? A no chociażby dlatego, że zgodnie z unijnymi regulacjami naszą energetykę czeka prawdziwa „rekonfiguracja”. Mamy mieć tzw. „inteligentny system energetyczny”. Chodzi o to, że za ok. 8 miliardów złotych czeka nas kompleksowa wymiana liczników. Licznik będzie na bieżąco informował dostawę energii ile jej zużywamy, rachunki przestaną być prognozowane, wzrosną oszczędności. Ale jak to w życiu bywa pracę straci cała masa inkasentów, a za owe „innowacje” zapłacą jak zwykle ostateczne użytkownicy prądu. Gdyby jeszcze technologia produkcji tego typu liczników była rodzima, ale nie mam złudzeń. Nie po to Komisja Europejska ustaliła takie przepisy aby wspierać jakieś mało znaczące firmy z peryferyjnych krajów. Od takich geszeftów są korporacje. Rachunki więc muszą więc wzrosnąć, a że elektroniczny policjant natychmiast wykryje kradzież energii w wielu domach zapanują egipskie ciemności.
Powód energetycznej ciemności będzie jeszcze co najmniej jeden. Oto rząd wstrzymałbudowę elektrowni w Ostrołęce. A czemuż to? Przecież wiadomo, że mamy deficyt energii i złoża węgla. A no właśnie dlatego, że to miała być elektrownia węglowa. Podwód jest podobno jeszcze jeden. Rosjanie w Kaliningradzie budują elektrownię atomową i tak się złożyło, że naturalnym klientem dla rosyjskiej energii będzie północno – wschodnia Polska. Łaskawie za to od stycznia „nasi umiłowaniu przywódcy” pozwolą nam produkować energię samodzielnie. Więc jak chcesz mieć prąd to sobie wyprodukuj. Wracamy więc do XIX źródeł, gdy nowoczesne zasilane prądem fabryki posiadały własne elektrownie. W końcu ktoś pomyślał, że wybuduje taką większą i będzie sprzedawał prąd taniej niż indywidualna produkcja. Za chwilę zatem okaże się, że znowu musimy produkować prąd jeśli chcemy mieć w domu świecącą energooszczędną – rzecz jasna – żarówkę. Nie może tak źle. Prąd będzie drogi, ale na tyle, aby Kowalki mógł go kupić, bo inaczej nici z geszeftu. Ale co tam przecież zawsze można uruchomić system dopłat dla najbiedniejszych do prądu. Wtedy wzrosną tylko podatki dla tych, którzy jakimś cudem mają pracę.
Tym czasem jak donosi Rzepa gazu na świecie mamy przeolbrzymie ilości. Znajdują się one w hydratach i jest ich od 2,5 d0 10 razy więcej niż gazu zmiennego. Wystarczy zatem opracować efektywną technologię wydobycia tego surowica, a problem energetyczny, a zatem i geopolityczny na świecie mamy rozwiązany na kilka tysięcy lat. W związku z tym Rosjanie martwią się o sytuację Gazpromu. Nie dziwi więc fakt „lobbingu” na rzecz zaniechania budowy elektrowni opartej na własnych zasobach i podpisanie z Rosja umowy na dostawy gazu na ponad 30 lat do przodu. Frajera i kolonię należy dymać, ale tak, aby się nie połapał. TVN wszystko wytłumaczy gawiedzi i będzie cacy.
Tym czasem „Na tym świecie są rzeczy, które się fizjologom nie śniły”. Wyborcza publikuje wywiad z Ziemkiewiczem. Może coś w tym jest, a może nic w tym nie ma – jak zwykł mawiać mój dawno nie widziany przez mnie przyjaciel. Teza jest jednak dość oczywista. Wojna podjazdowa Tuska z Kaczorem powoduje, że można nas dymać i upokarzać na prądzie, na niemieckich licznikach do jego mierzenia, na Smoleńsku. Powstały burdel powoduje, że co mniejsi geszefciarze zarabiają na ekranach zapobiegających hałasowi, a ci naprawdę drobni na Amber Godach. Dla normalnych uczciwych biznesmenów pozostają więc ochłapy, a dla zwykłych zjadaczy chleba emigracja, lecz teraz nie bardzo wiadomo gdzie. Musimy budować kraj od dołu, od podstaw, pamiętając, że państwowa wydmuszka powoli zaczyna być naszym wrogiem. Ale Ziemkiewicz u Michnika? Może jeszcze doczekamy koalicji Palikota i Kaczyńskim? 
Polska to my.

2 komentarze:

  1. Andrzej to proszę Cię napisz co żeś dla tej Polski uczynił. Tak w punktach żebym tej długiej listy nie czytał dwa dni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach Ty Cycu jeden...
    Robi, właśnie robi...
    Może ten blog czyta chociaż jedna osoba, która coś z tego zrozumie i przejrzy na oczy ( a to już będzie dużo ).
    Nie pytaj co Andrzej robi dla Polski ale o to co Ty możesz dla Niej zrobić.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj