sobota, 27 kwietnia 2013

Anatomia oszustwa

Mój synek zapytał mnie dziś jak działa znajdujący się w tak zwanej „farmie iluzji”, do której jaką ze szkolna wycieczką, pewien osobliwy przedmiot. Chodzi o kran zwieszony w powietrzu, z którego cieknie nieprzerwanie strumień wody. Teorii dzieciaki miały kilka: cienkie druciki, specjalna podpórka, albo nawiew od dołu utrzymujący całą konstrukcję. Innymi słowy, wiadomo, że coś nie tak, ale do końca nie wiadomo co. Bo pozostawał jeszcze jeden problem: skąd bierze się cieknąca woda? Odpowiedziałem mu, że najprawdopodobniej w środku strumienia wody umieszczona jest szklana rurka, przez którą woda dostaje się do kranu, a potem ścieka po jej ściankach, skutecznie ją maskując sam zaś kran, który w moim przekonaniu jest atrapą wykonaną z lekkiego materiału.
- „I to wszystko?” - zapytał
- „A czego się spodziewałeś?” - odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Ale poszedł uradowany. Będzie mógł zaimponować kolegom.

Zacząłem myśleć o tym kranie i zadałem sobie pytanie dlaczego nasza psychika daje się tak łatwo oszukać na tak prostą sztuczkę. Kluczem do wszystkiego jest sam kran. On sugeruje nam znany z autopsji system, bo to z niego leje się woda, co traktujemy jako normę i oczywistość, a to na czym jest on zaczepiony, pozostaje intrygującą zagadką. Zatem większość oszustw opiera się w dużej mierze naszych przyzwyczajeniach, na wzięciu jakiegoś elementu oszustwa za oczywistość bez jej kwestionowania. Konieczny jest też element odwracający naszą uwagę.
Przywiązanie sporej części naszego społeczeństwa do unijnej frazeologii opiera się na prostym paradygmacie, że w nowej, zjednoczonej Europie „wszyscy ludzie będą braćmi”. Gdy tymczasem gołym okiem widać, że dzieli się ona na równych i równiejszych. Ale raz założoną oczywistość ciężko jest zweryfikować i poddać krytyce.
Ciągle wierzymy w praworządność i w to, że funkcjonujemy w ramach pewnego ładu. W przeciwnym razie nikt przy zdrowych zmysłach nie wzywałby policji, albo kierował sprawy do sądu. Tymczasem ostatnia seria spektakularnych uniewinnień i zwolnień z aresztu prominentnych polityków byłych i obecnych pokazuje, że przynajmniej u części rodaków powinien uruchomić się mechanizm dysonansu poznawczego. Nawet ostatni przebój kinowy, film „Układ Zamknięty”, pokazuje jak wygląda nasza rzeczywistość. Innymi słowy, niczym w przypadku latającego kranu wiemy, że coś jest nie tak, a mimo wszystko akceptujemy ten stan, bo lubimy być bujani.
Co jest zatem nie tak? O akceptowalności decyduje oparta na naszym doświadczeniu lub wyidealizowanym medialnym poglądzie wiara w system i współzależność jego elementów. Tak jak jesteśmy absolutnie przekonani, że z kranu płynie woda nie mając tylko wiedzy, skąd ona się bierze, tak samo wierzymy, mimo paradoksów, że każde inne systemowe rozwiązanie musi działać w sposób oczywisty. Lubimy też dobre historie i szczęśliwe zakończenia, a kwestionowanie oczywistości może skończyć się wyśmianiem i ostracyzmem. Bo jeśli wersja o maskaradzie Okrągłego Stołu jest prawdziwa jak szklana rurka, to znaczy, że cały nasz system władzy jest jedynie odwracającym uwagę plastikowym kranem. Ta jednak wersja jest zbyt mało optymistyczna. My za to wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi tak samo kochamy latające krany co zielone wyspy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj