Mój synek zapytał mnie
dziś jak działa znajdujący się w tak zwanej „farmie iluzji”,
do której jaką ze szkolna wycieczką, pewien osobliwy przedmiot.
Chodzi o kran zwieszony w powietrzu, z którego cieknie
nieprzerwanie strumień wody. Teorii dzieciaki miały kilka: cienkie
druciki, specjalna podpórka, albo nawiew od dołu utrzymujący całą
konstrukcję. Innymi słowy, wiadomo, że coś nie tak, ale do końca
nie wiadomo co. Bo pozostawał jeszcze jeden problem: skąd bierze
się cieknąca woda? Odpowiedziałem mu, że najprawdopodobniej w
środku strumienia wody umieszczona jest szklana rurka, przez którą
woda dostaje się do kranu, a potem ścieka po jej ściankach,
skutecznie ją maskując sam zaś kran, który w moim przekonaniu
jest atrapą wykonaną z lekkiego materiału.
- „I to wszystko?” - zapytał
- „A czego się spodziewałeś?” -
odpowiedziałem pytaniem na pytanie. Ale poszedł uradowany. Będzie
mógł zaimponować kolegom.
Zacząłem myśleć o
tym kranie i zadałem sobie pytanie dlaczego nasza psychika daje się
tak łatwo oszukać na tak prostą sztuczkę. Kluczem do wszystkiego
jest sam kran. On sugeruje nam znany z autopsji system, bo to z niego
leje się woda, co traktujemy jako normę i oczywistość, a to na
czym jest on zaczepiony, pozostaje intrygującą zagadką. Zatem
większość oszustw opiera się w dużej mierze naszych
przyzwyczajeniach, na wzięciu jakiegoś elementu oszustwa za
oczywistość bez jej kwestionowania. Konieczny jest też element
odwracający naszą uwagę.
Przywiązanie sporej
części naszego społeczeństwa do unijnej frazeologii opiera się
na prostym paradygmacie, że w nowej, zjednoczonej Europie „wszyscy
ludzie będą braćmi”. Gdy tymczasem gołym okiem widać, że
dzieli się ona na równych i równiejszych. Ale raz założoną
oczywistość ciężko jest zweryfikować i poddać krytyce.
Ciągle wierzymy w
praworządność i w to, że funkcjonujemy w ramach pewnego ładu. W
przeciwnym razie nikt przy zdrowych zmysłach nie wzywałby policji,
albo kierował sprawy do sądu. Tymczasem ostatnia seria
spektakularnych uniewinnień i zwolnień z aresztu prominentnych
polityków byłych i obecnych pokazuje, że przynajmniej u części
rodaków powinien uruchomić się mechanizm dysonansu poznawczego.
Nawet ostatni przebój kinowy, film „Układ Zamknięty”, pokazuje
jak wygląda nasza rzeczywistość. Innymi słowy, niczym w przypadku
latającego kranu wiemy, że coś jest nie tak, a mimo wszystko
akceptujemy ten stan, bo lubimy być bujani.
Co jest zatem nie tak? O
akceptowalności decyduje oparta na naszym doświadczeniu lub
wyidealizowanym medialnym poglądzie wiara w system i współzależność
jego elementów. Tak jak jesteśmy absolutnie przekonani, że z kranu
płynie woda nie mając tylko wiedzy, skąd ona się bierze, tak samo
wierzymy, mimo paradoksów, że każde inne systemowe rozwiązanie
musi działać w sposób oczywisty. Lubimy też dobre historie i
szczęśliwe zakończenia, a kwestionowanie oczywistości może
skończyć się wyśmianiem i ostracyzmem. Bo jeśli wersja o
maskaradzie Okrągłego Stołu jest prawdziwa jak szklana rurka, to
znaczy, że cały nasz system władzy jest jedynie odwracającym
uwagę plastikowym kranem. Ta jednak wersja jest zbyt mało
optymistyczna. My za to wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi tak samo
kochamy latające krany co zielone wyspy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj