czwartek, 11 kwietnia 2013

W poszukiwaniu straconego szczęścia


Socjalizm jak i inne systemy totalitarne posługuje się szczęściem ludzkości i jednostki jako swym sztandarowym hasłem. O tym, co naprawdę znaczną tego typu frazesy najdobitniej świadczą miliony ofiar kolejnych mutacji tej ideologii. Nie można myśliwego - zbieracza, którym byliśmy zamknąć w klatce codziennych nawyków i przyzwyczajeń. Znaczy można, ale zawsze będzie to działanie utopijne, bo setki milinów lat ewolucyjnych dostosowań nie dadzą o sobie tak łatwo zapomnieć. Trzeba zatem kilkuset tysięcy lat, aby z człowieka uczynić komórkę w takiej społecznej konstrukcji jak to wyobrażają sobie ideologowie. Tylko po co się męczyć?  Przez te wszystkie lata powstaną i upadną imperia, a idiologiczna zmiana musi trwać. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci zmieniono strategię. Wystarczy więc wymyślić ideę, która opanuje ludzie umysły niezależnie od powodzenia doraźnym politycznych projektów. Ostatnim takim powszechnie akceptowanym tworem wydaje się idea postępu. O ile do komunizmu nie udało się powszechnie zaaprobować, o tyle idea postępu, mimo że równie utopijna jest jednak powszechnie akceptowana. Nauczono nas wierzyć, że rozwój człowieka to proce linearny, a kolejnym pokoleniom dzięki zmianom w technice i nauce żyje się coraz lepiej. Jeśli tak, to skąd wzrastająca liczba samobójstw, dewiacji i psychicznych chorób na świecie, niedająca się jedynie wytłumaczyć wzrostem ludności?  Można powiedzieć, że myśliwy - zbieracz daje o sobie znać. Można także twierdzić, że wszelka kultura jest źródłem cierpień. Można też powiedzieć, że lepiej nauczyć się żyć pośród paradoksów i instynktów, bo są one tak samo ludzkie, jak kultura. Najprościej jest jednak uświadomić sobie, że nic na siłę w materii ucywilizowania człowieka zrobić się już nie da. To, co dla niego wartościowe i korzystne - człowiek przyjmuje, to co utopijne, bolesne i przeideologizowane - odrzuci. Dlatego być może, wszyscy postępowi totalniacy kombinują w tej chwili, jakim sposobem zmienić kryteria, którymi kierujemy się przy ustaleniu, co jest dla nas dobre, a co nie. Tak więc we współczesnym świecie hierarchia wartości stała się główną areną działań wojennych o naszą przyszłość. Gdy walka o zmianę człowieka i jego natury nie wyjdzie (bo wyjść nie może), będą trwały kolejne poszukiwania klucza do naszej duszy. A wszystko to ma swoje praźródło w prastarym instynkcie, nakazującym ludziom poszukiwania przewagi nad innymi.
Czy zatem aby osiągnąć szczęście człowiek musi znów zacząć zbierać i polować? Wydaje się, że tak, bo jeśli alternatywą jest wyparcie się swej ludzkiej natury w wyniku tresury, to chyba w poszukiwaniu szczęścia nie mamy wyjścia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj