Dzisiaj Młody Młodszy przeszedł sam siebie. Zanim moja ślubna zdążyła się zorientować. stał pośrodku sklepu otoczony wiankiem kobiet, których średni wiek nie schodził poniżej sześćdziesiątki. Pomimo panującego upału, organizacyjne okrycie głowy wskazywało wyraźnie na preferencje w kwestii doboru stacji radiowej. Jednym słowem - swoje babki. Młody stał po środku i coś opowiadał, a one rozanielone spychały z zainteresowaniem co czterolatek miał do powiedzenia. Ślubna zbliżyła się na odległość, w której nasłuch był możliwy:
- Mój dziadek umarł. Jest w niebie. Biedny dziadek... - smutna minka aniołka.- Palił papierosy. Papierowy są nie dobre, nie wolno palić papierów bo potem się umiera jak Dziadek. - aniołek ciąg dalszy.
A teraz finał:
- A teraz dziadek jest wampirem Aaaaaaaa, Wrrrrrrr! - i zademonstrował swoje mleczne uzębienie i pokazał szpony...
Po kim on to ma? Pewnie po dziadku....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj