Dziś o świcie udałem się do pobliskiego sklepu na zakupy. Gdy znalazłem się nieopodal zauważyłem po prawej stronie samochód zbliżający się odrobinę za szybko do skrzyżowania. Ford był na drodze podporządkowanej. Jakiś podświadomy odruch nakazał mi gwałtowne hamowanie. Gdyby nie to uderzyłbym w wymuszający pierwszeństwo pojazd. Pisk opon i gwałtowny skręt, który ostatecznie zapobiegł wypadkowi. Podjechałem pod sklep podobnie jak Ford, z którego wysiadł jowialny, niski dżentelmen z brzuszkiem. Przylepiony uśmiech nie znikał z jego twarzy. Kilka osób, które były świadkami zajścia stało przed sklepem i sadząc po ich gestach rozmawiało właśnie o nim.
- Niewiele brakowało - powiedziałem do parkującego tuż obok mnie kierowcy Forda.
- Właśnie. Na przyszłość powinien pan uważać - powiedział pan z Forda nie tracąc dobrego humoru. Zamurowało mnie.
- Ale przecież był pan na podporządkowanej. Tam jest znak - powiedział jeden ze stojących przed sklepem mężczyzn, który uważnie przysłuchiwał się naszej dyskusji.
- Możliwe. Ale generalnie pierwszeństwo ma zwykle ten, kto jest po prawej stronie - powiedział pan z Forda i ruszył po wózek na zakupy. Wtedy zobaczyłem, że zamurowało nie tylko mnie. Świadkowie zajścia stali nieruchomo i odprowadzali wzrokiem kierowcę Forda, który zniknął za automatycznie otwieranymi drzwiami.
Niby nic. Tupet? Ignorancja? Bezczelność? Pewnie wszystkiego po trochu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj