Sprawy idą tak szybko, że nawet najwytrwalszy kronikarz ma pewnie problem z ich odnotowywaniem. Oto polityczna śmietanka Europy zdaje się miotać niczym zamknięte w klatce rozjuszone dzikie zwierzę. Przy nich nasza pozbawiona wytycznych z centrali lokalna elitka zdaje się zachowywać niczym pensjonariusze ośrodka dla obłąkanych i być za, nawet przeciw, a szczególnie się wstrzymywać. Zrobią wszystko za poparcie na ile im tylko kaftan pozwoli. Ale każde rozwiązanie jest złe. Opowiadać banały o empatii i konieczności przyjęcia kolejnych tysięcy przybyszów czy zaostrzyć kurs? Na razie centrala postanowiła pozbyć się problemu dzieląc się pulą „dostojnych gości” i cieszyć się, że to „faszysta” Orban bierze na siebie walkę z inwazją. Można mu groźnie pokiwać paluszkiem i cieszyć się, że jest jak jest. Nasi pensonariusze z kolei mają problem nie lada: jak w okresie wyborczym przekonać ciemny naród tubylczy do nieuchronności berlińskich wyroków? Rozpaczliwe miotanie się na skutek braku wytycznych jest najgorszym z możliwych rozwiązań. Zaczyna się już pobąkiwać o końcu politycznej kariery Anieli Merkel i o zdecydowanym skręcie w prawo opinii publicznej w wielu krajach.
Ale to jeszcze nic. Dzieje się w Europie inna rewolucja. Usłużne systemowi media przez wiele dni opowiadały słodkie naiwne banały, pokazywały płaczące kobiety z dziećmi na rękach, gdy tymczasem dochodziło do dantejskich scen, których głównymi udziałowcami była i jest nadal armia byczków, która niczym na rozkaz wchodzi od Europy „wzbogacać jej kulturę”. Ludzie doznali poznawczego dysonansu, bo po prostu mają Internet i potrafią jak nigdy dotąd zweryfikować skrajnie zmanipulowany medialny przekaz. Ową rewolucją, która mam nadzieję na trwałe zmieni nasz kontynent jest powszechne odejście od telewizji i radia jako głównych opiniotwórczych mediów. Jeśli tak się stanie, to być może na trwałe odejdzie w niebyt medialny lewicowy rząd dusz, a wtedy zniewolonym przez niego narodom Europy nie straszny będzie żaden islam.
Przy tej okazji przypomniałem sobie o swoim starym pomyśle. Szkoda, że nikt go dotychczas nie podchwycił. http://kolatka.blogspot.com/2010/07/manifest-radia-obywatelskiego.html
Ale to jeszcze nic. Dzieje się w Europie inna rewolucja. Usłużne systemowi media przez wiele dni opowiadały słodkie naiwne banały, pokazywały płaczące kobiety z dziećmi na rękach, gdy tymczasem dochodziło do dantejskich scen, których głównymi udziałowcami była i jest nadal armia byczków, która niczym na rozkaz wchodzi od Europy „wzbogacać jej kulturę”. Ludzie doznali poznawczego dysonansu, bo po prostu mają Internet i potrafią jak nigdy dotąd zweryfikować skrajnie zmanipulowany medialny przekaz. Ową rewolucją, która mam nadzieję na trwałe zmieni nasz kontynent jest powszechne odejście od telewizji i radia jako głównych opiniotwórczych mediów. Jeśli tak się stanie, to być może na trwałe odejdzie w niebyt medialny lewicowy rząd dusz, a wtedy zniewolonym przez niego narodom Europy nie straszny będzie żaden islam.
Przy tej okazji przypomniałem sobie o swoim starym pomyśle. Szkoda, że nikt go dotychczas nie podchwycił. http://kolatka.blogspot.com/2010/07/manifest-radia-obywatelskiego.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj