wtorek, 21 października 2008

Kult cargo

Gdy w czasie wojny na Pacyfiku Amerykańskie samoloty dostarczały zaopatrzenie dla wojska tworząc z dnia na dzień lotniska na zamieszkałych przez tubylcza ludność wysepkach, zaobserwowano nasilenie się bardzo ciekawego, a obserwowanego już wcześniej zjawiska. Otóż miejscowa ludność obserwując co robią wojskowi zaczęła także budować lotniska i samoloty oczekując na przylot z nieba olbrzymich ptaków z jedzeniem w środku. Ich logika była następująca: biali są tylko pośrednikami między bogami, dostają od bogów hojne dary, my musimy robić dokładnie to samo. Naturalną cechą ludzkości jest zainteresowanie rzeczami niecodziennymi tak jak w tym przypadku ptaki od bogów z darami. Tubylcy myśleli dalej: Biali nie są wcale lepsi od nas, my też możemy wyjednać od bogów nagrody. Czasami wyjednywali. Podobno dochodziło do przypadków, gdy zdezorientowani piloci lądowali na lipnych lotniska rozbijając maszyny. Powstała nowa religia, zakładająca również ideologię równości i braterstwa.
Swoisty kult cargo można zaobserwować także we współczesnej Polsce. Od dłuższego już czasu cała grupa „misjonarzy” wieści jakie to korzyści spotkają i będą spotykać Polskę w związku z członkostwem w Unii Europejskiej. Jaki to „deszcz euro” spadnie na nasze głowy. Zapomniano dodać, że przywilej skorzystania ze środków spotka nielicznych, że pozyskanie środków obarczone jest znacznym ryzykiem i formalnym i barierami oraz, że gdy komuś coś w nie wyjdzie pieniądze trzeba będzie oddać. Ale to przecież tylko szczegóły. W końcu zapomniano o rzeczy kluczowej, że to nie są pieniądze unijne lecz mega pożyczka z Baku Gospodarstwa Krajowego, która dopiero będzie refundowana przez komisję Europejską, oraz – co najważniejsze, że pieniądze te nie biorą się z nieba lecz z podatków i składek na które „zrzucają się” wszyscy obywatele Unii. W entuzjastycznym zapędzie zapomniano, że pieniądze są na rozwój – społeczny i gospodarczy. Misjonarze mówią: są pieniądze, bierzmy jak najwięcej. Zdrowy rozsądek nakazuje inwestować w dziedziny, które przynosi w przyszłości korzyści społeczeństwu i gospodarce. Jak zasiane ziarno w nadziej, że zbierzemy plon kilkadziesiąt razy większy.
Kiedyś jedne mądry człowiek z Wysp Brytyjskich powiedział mi, że pieniądze unijne nie są po to aby rozwinąć gospodarkę. Są po to, aby chłop z pod Lublina nie musiał jeździć do Niemiec pracować na czarno. Rolą funduszy unijnych jest wyrównanie rozwojowych dysproporcji tak aby zniwelować ewentualne konflikty społeczne. Teraz widzę jak trafna była jego diagnoza.
Kult cargo za chwilę się skończy. I co dalej? Z pewnością „misjonarze” znajdą kolejnego bożka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj