Jadąc dzisiaj samochodem usłyszałem, jak dziennikarz w radiu powiedział, że audycja będzie nadawana z trzech kontynentów jednocześnie w tym z Izraela. Rozumiem ciągoty syjonistów do umocnienia państwa żydowskiego, ale żeby od razu kontynent...
Jakiś rok temu – w tej samej stacji usłyszałem relację z lotu w kosmos załogi amerykańskiego wahadłowca. Redaktor powiedział: "Załoga statku składa się z sześciu osób: dwóch kobiet, trzech mężczyzn i jednego Niemca." Jak ten szósty byłby gejem to jeszcze klasyfikacja trzyma się kupy. Ale Niemiec, to chyba facet. No chyba że nie.
Nie wiedzieć czemu, przypomniało mi to anegdotę, w której jeden ze znanych polityków na spotkaniu polsko – niemieckich delegacji postanowił rozluźnić atmosferę opowiadając dowcip: „Przychodzi baba do lekarza i krzyczy: „Heil Hitler”. Lekarz na to: „Proszę Pani wojna skończyła się 50 lat temu”. Na co kobieta: „Ale ja poznałam Pana Doktorze Mengele””. Oczywiście łatwo się domyśleć, że ze strony niemieckiej nikt specjalnie się nie zaśmiał.
Mogło być za to wesoło w Brukseli jak Kaczor razem z Donaldem polecieli na szczyt eurosojuzu. Szczytem wszystkiego byłoby jakby się spierali o krzesło. Od razu przyszło mi do głowy, że jakiś nasz sprytny dyplomata chcąc zachować odrobinę szacunku dla kraju, a może i samego siebie opisałby sytuację innym dyplomatom jako starą ludową zabawę – gdzie krzeseł jest o jedno za mało. A kto nie siądzie ten odpada.
Izraelski kontynent, Niemiec – na gapę w promie kosmicznym, lustracja służby zdrowia i Kaczor Donald. Dość już surrealizmu na dzisiaj. Idę spać.
Jakiś rok temu – w tej samej stacji usłyszałem relację z lotu w kosmos załogi amerykańskiego wahadłowca. Redaktor powiedział: "Załoga statku składa się z sześciu osób: dwóch kobiet, trzech mężczyzn i jednego Niemca." Jak ten szósty byłby gejem to jeszcze klasyfikacja trzyma się kupy. Ale Niemiec, to chyba facet. No chyba że nie.
Nie wiedzieć czemu, przypomniało mi to anegdotę, w której jeden ze znanych polityków na spotkaniu polsko – niemieckich delegacji postanowił rozluźnić atmosferę opowiadając dowcip: „Przychodzi baba do lekarza i krzyczy: „Heil Hitler”. Lekarz na to: „Proszę Pani wojna skończyła się 50 lat temu”. Na co kobieta: „Ale ja poznałam Pana Doktorze Mengele””. Oczywiście łatwo się domyśleć, że ze strony niemieckiej nikt specjalnie się nie zaśmiał.
Mogło być za to wesoło w Brukseli jak Kaczor razem z Donaldem polecieli na szczyt eurosojuzu. Szczytem wszystkiego byłoby jakby się spierali o krzesło. Od razu przyszło mi do głowy, że jakiś nasz sprytny dyplomata chcąc zachować odrobinę szacunku dla kraju, a może i samego siebie opisałby sytuację innym dyplomatom jako starą ludową zabawę – gdzie krzeseł jest o jedno za mało. A kto nie siądzie ten odpada.
Izraelski kontynent, Niemiec – na gapę w promie kosmicznym, lustracja służby zdrowia i Kaczor Donald. Dość już surrealizmu na dzisiaj. Idę spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj