Jedziemy samochodem. A właściwie stoimy w korku. Obok krząta się grupa mężczyzn z łopatami grabiami i innym sprzętem. Trwają ostatnie prace przy budowie nowej drogi. Ktoś sobie przypomniał, że postawiona obok krawężnika latarnia nie ma zasilania i trzeba było w świeżo zasianym trawniku wykopać rów, aby położyć przewód. Zajęła się tym cała ekipa mężczyzn w pomarańczowych gustownych kamizelkach z jakimś napisem na plecach. Znaczy dwóch kopało reszta stała. Z grupy stojących wyróżniał się najstarszy - opaty o łopatę. Od razu widać, że szef. Pokazywał coś paluszkiem. Jednym słowem praca aż wre.
Młody Starszy obserwował przewijającą się po woli przed jego oczami panoramę z frontem robót.
- Jak dorosnę to też zostanę paleontologiem - powiedział.
Oby nie.
Młody Starszy obserwował przewijającą się po woli przed jego oczami panoramę z frontem robót.
- Jak dorosnę to też zostanę paleontologiem - powiedział.
Oby nie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj