poniedziałek, 2 stycznia 2012

Kwesta wiarygodności

Nic już nie rozumiem. Wystarczyło na kilka dni odciąć się od medialnych gęgadeł, a łatwo dojść do wniosku, że nasz polityczny półświatek stanął na głowie. I jak za komuny, nie jest ważne co napisano, lecz to, czego nie napisano. Podobno nasz umiłowany premier ogłosił się nie tylko eurosceptykiem, ale także powiedział w jakimś wywiadzie, że Łunia może się rozpaść. Podobno także wypuszczono Gromosława Czępińskiego, bo przedawniła się jego sprawa. A więc robi się już wesoło. Widać, że desperackie starcie Tusk kontra razwiedka wygrała ta druga i to walkowerem. Ale żeby mówić o upadku Łunii? Przecież jeszcze miesiąc temu było to absolutnym tematem tabu, a europejska integracja najważniejszym dogmatem naszej władzy. Oczywiście gęgadła za chwilę wszystko odkręcą i wytłumaczą lemingom niemal w orwelloskim stylu, że to była od początku taka zagrywka, a tak naprawdę to nasz premier od zawsze był kołchozu przeciwnikiem.
Tak naprawdę to jak za pierwszej komuny, mało ważne co mówi umiłowany przywódca, ważne aby klaskać. A kto nie klaszcze ten wypada. Ot i cała tajemnica. Gdyby było inaczej nigdy w ZSRR nie udałoby się przeprowadzić żadnej pierestrojki. Tak więc wszystko jest w należytym porządku. Tylko gdzie tu wiarygodność i autorytet władzy? To można jednak zawsze usprawiedliwić dynamiką naszego rozwoju - jak pisał nieodżałowany Jerzy Dobrowolski. Zmiany - zaiste - dzieją się tak szybko, że wystarczy wyłączyć telewizor na parę dni, aby nie wiedzieć jaka jest aktualna rządowa polityka.
Ale to jeszcze nic. Oto głównegęgadło III RP przedrukowało za Economist, że w 2012 roku naszaczęść europy zniechęcona do zachodu zamierza iść swoją drogą. Tego typu zapowiedzi przypominają do złudzenia propagandowe komunikaty jakiejś uciekającej armii, za pośrednictwem których wojskowi propagandziści przekonują zarówno żołdaków jaki i ogłupiałą tubylczą ludność, że to nie ucieczka, ale „planowe wycofanie się na ściśle ustalone obronne pozycje idealne do kontrataku”. Ktoś kiedyś powiedział, czym jest dyplomacja. Dyplomacja jest wtedy, „gdy zamiast usłyszeć sper...j, czujesz dreszcz emocji przed czekającą cię wycieczką”. Inny ludowy mędrzec zwraca uwagę na to, że szklanka może być do połowy pusta lub do połowy pełna, wszystko zależy od punktu widzenia. Więc jeśli gęgacze przekonują nas, że mamy iść swoją drogą, może to oznaczać tylko tyle, że stara Łunia chce nas po prostu wykopać. Ot i cała filozofia. Czyli istnieje dość duże prawdopodobieństwo, że nagła zmiana politycznych orientacji premiera to nie zagrywka lecz konieczność.
W końcu co ma powiedzieć wyrzucony z kosza w charakterze balastu pasażer opadającego balonu znajdującego się akurat nad morzem? Powie pewnie, że postanowił pobić rekord świata w samotnym pływaniu wpław. Wszystko przecież to kwestia wiarygodności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj