niedziela, 16 stycznia 2011

Déjà vu

Czuję się tak, jakby to, co dzieje się w tej chwili już się kiedyś wydarzyło – powiedział mój starszy syn. 
A wiesz, jak nazywa się to uczucie? - zapytałem.
Wiem, czekaj. DO-RE-MI?

Akcja miała miejsce dziś rano. Od razu przypomniał mi się dowcip o babci i wnuczku. Babcia daje dziecko cukierka, on bierze i połyka.
- Co się mówi? - pyta babcia, mając na myśli „dziękuję”.
Chłopiec nie wie.
- No takie magiczne słowo - podpowiada babcia.
- Abra kanabra? - odpowiada wnuczek.

Być może jakiś zbiorowy wirus albo demon opanował nasz kraj? Używamy innych słów do opisu rzeczywistości, niż powinnyśmy. A sposób opisu rzeczywistości na nią samą olbrzymi wpływ. W politycznie poprawnym ogłupieniu zapomnieliśmy o słowach takich jak „hańba”, „kurewstwo”, „potwarz”.
Co się w tej chwili z nami dzieje? Karierę robi słowo „kontrowersyjny”. A wszyscy dookoła przekonują nas, że nic się nie stało. Może właśnie w czasie gry w „smoleńską ruletkę” Rosjanie trafili właśnie na komorę z pociskiem i nie da się tego inaczej nazwać jak strzałem w łepetynę? Problem polega na tym, że spluwa wycelowana jest w naszą - a nie ich - skroń. Jest jeszcze nadzieja, że nabój był ślepy, a huk obudzi śpiące w naszym narodzie resztki zdrowego rozsądku. Trzeba być jednak całkowitym kretynem, aby przystać na takie zasady gry.
A ja, tak jak mój syn, ciągle mam wrażenie, że to już się kiedyś wydarzyło, że już to przeżyłem. Może to nie  jest wyłącznie wrażenie, tylko powtórka z historii?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj