Wszyscy to znają. Ludzie byli tak pyszni, że postanowili zbudować wieżę sięgającą do nieba. Bóg się trochę zdenerwował i pomieszał budowniczym języki. Nie mogli więc dogadać i cały projekt szlak trafił. Jeśli pomieszanie języków potraktujemy jako metaforę opisującą pewnie proces, dochodzimy do bardzo ciekawych wniosków, które doprowadzą nas do współczesnej Polski.
Co jest podstawą mówienia różnymi językami? Na początku pewnie to, że dane słowa zyskują różne znaczenie, a tak dzieje się dlatego, że różni ludzie wyznają różne wartości. Wtedy to następuje prawdziwy początek chaosu.
We współczesnej Polsce, gdy ktoś mówi słowo: „patriotyzm”, u jednych wywołuje to gorzki śmiech, u innych powagę i szacunek dla ziemi i przodków. I tu pojawia się już rozdźwięk jak w owej w biblijnej wieży. Gdy w takim razie, ktoś mówi: „Wyznaję patriotyczne wartości” u jednych wzbudza to zrozumienie, u drugich nie wzbudza nic, bo samo słowo „patriotyzm” jest dla nich pustym dźwiękiem. Przykłady można mnożyć, a więc płaszczyzn podziału i atomizacji jest cała masa. Najbardziej spektakularne przykłady to sprawa krzyża przed pałacem i stosunek do tego symbolu czy kwestia pochówku Lecha Kaczyńskiego na Wawelu.
Wieża Babel ma swój początek w aksjologi i towarzyszącej jej elementarnej wizji świata. Potem narastają tylko kolejne piętra misternej budowli podziałów. Aż w końcu wszystko się wali, bo nie może być inaczej. Przetrwają tylko te konstrukcje, które są zintegrowane na owym elementarnym poziomie. Dalsze mniejsze i większe podziały na solidnym fundamencie nie zdecydują o runięciu ani architektonicznej, ani społecznej konstrukcji. Za współczesną Wieżę Babel można więc z pełną odpowiedzialnością uznać polityczną poprawność czyli marksizm kulturowy. To on jest owym duchem rozłamu podkopującym fundamenty walącej się powoli naszej cywilizacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj