Włączam telewizor. Na jednym z kanałów facet przeprowadza wywiad z grawerem. Grawer jest w zawodzie od czterdziestu lat. Dziennikarz pyta czy pamięta jakąś zabawną sytuację, która przytrafiła mu się przez ten czas. Grawer zastanawia się chwilę, po czym opowiada historię, jak to przyszły kiedyś z jednej restauracji kelnerki z patelnią, która miała być prezentem dla szefa kuchni. Poprosiły, aby grawer umieścił na tejże patelni napis: „Najlepszemu w mieście mistrzowi patelni - kelnerki.”
Grawer opowiadał historię z niegasnącym uśmiechem na twarzy. Dziennikarz skwitował całą historię dyplomatycznym uśmiechem i powiedział, że to rzeczywiście zabawne, oczywiście nic nie rozumiejąc. Realizatorzy programu także nic nie zrozumieli. W przeciwnym razie pieprzna anegdota nie zostałaby pewnie wyemitowana.
Kto rozumie - ten rozumie, a kto nie - ten nie.
Morał:
Język jest wolny, nikt na nim nie panuje, więc się zmienia. Różne słowa nabierają różnych znaczeń lub je tracą. W kulturze wszystko krąży, a język giętki, który ma powiedzieć to, co pomyśli głowa z patelnią ma prawdopodobnie już niewiele wspólnego.
gdzieś Pan siedział?
OdpowiedzUsuńNo dobra, to o co chodzi z ta patelnia, bom chyba nie zrozumial?
OdpowiedzUsuń@szmatola
OdpowiedzUsuńChodzi o pewne ściśle określone zachowanie seksualne. Nie mnie to instruować kogokolwiek, ale proszę wpisać w wyszukiwarce: "zrobić patelnię". Jest ono teraz rzadko używane. Być może Anonimowy ma rację, że ma ono związek z gwarą więzienną, lecz wątpię. Grypsera to dość specyficzne połączenie różnych dialektów i metafor. A tu w sensie etymologicznym chodziło pewnie o analogię do wylizywania naczynia po pysznym posiłku.
pozdrawiam
napisałem tak, bo znalazłem to tu: http://grypsera.webpark.pl/slownik.html
OdpowiedzUsuńjest też tu:
http://www.autor.ovh.org/slownik.htm