Byłem niegdyś świadkiem rozmowy majstra i jego pomocnika, z którymi przyszło mi pracować na pewnej budowie, gdy jako student dorobiłem na przysłowiowy "kieliszek chleba".
- Wiesz co Stasiek? - zaczął majster – mój chłopak (mając na myśli swojego syna, bo wtedy jeszcze to stwierdzenie nie budziło dwuznacznych wątpliwości) jest jak pies.
- A po czym wnosisz? - zapytał jego pomocnik zaskoczony porównaniem
- Psu nikt nie mówi, która suka ma cieczkę. On to po prostu wie. Tak samo i mój Tomek, nikt mu nie mówi, a on i tak wie, w której wsi jest zabawa.
Historia ta wyszła z mroków mojej pamięci nagle, po lekturze dzisiejszego felietonu Rafała Ziemkiewicza w Rzeczpospolitej. W materiale tym atakuje on Jarosława Kaczyńskiego nie pozostawiając na nim suchej nitki. Do krytyki ma on oczywiście prawo i to tym bardziej, że do niedawna był jedynym sensownym i gorliwym Kaczyńskiego obrońcą. Choć muszę przyznać, że w swych książkowych publikacjach także nie szczędził mu krytyki. Ziemkiewicz nie jest koniunkturalistą w odróżnieniu od całej masy naszych gryzipiórków. Ten człowiek potrafi być wierny swym ideałom. Z pewnymi argumentami Ziemkiewicza trudno dyskutować. Dostrzegam więc dwie możliwości:
- Jarosław stracił już kontrolę nad rzeczywistością i nadmiernie zaufał swoim instynktom. Stracił kontrolę nad sytuacją i jest na równi pochyłej nie wytrzymując napięcia po wieloletniej przepychance i smoleńskim finale.
- Jarosław wie coś czego my nie wiemy. Nie wie tego wszakże Pan Ziemkiewicz. Musi to być prawda przemrażająca i okrutna. Być może w swej kasandrycznej wiedzy o Polsce, Polakach lub panujących w niej stosunkach Jarosław stosuje jakąś strategię? Przecież nie od dziś wiadomo, że medialno-polityczny spektakl jawiący się przed naszymi oczami to tylko pchli targ nie watry nawet funta kłaków.
A niech się dzieje co ma się dziać. W końcu każdy ma swój rozum. A jak go nie ma to jego strata.
A być może Jarosław odczuwa to co miliony Polaków: frustrację, bezsilność i totalne wszechogarniające poczucie absurdu? A może Ziemkiewicz poczuł się urażony faktem, że Kaczyński rozpoczął polemikę nie z nim lecz z jego redakcyjnym kolegą. Kto to zgadanie i kto nadąży?
A być może Jarosław odczuwa to co miliony Polaków: frustrację, bezsilność i totalne wszechogarniające poczucie absurdu? A może Ziemkiewicz poczuł się urażony faktem, że Kaczyński rozpoczął polemikę nie z nim lecz z jego redakcyjnym kolegą. Kto to zgadanie i kto nadąży?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj