Kiedyś napisałem (i na szczęście nie wydałem) opowiadanie o dwóch złomiarzach, którzy w poszukiwaniu towaru docierają do dziwnej piwnicy, gdzie odkręcają olbrzymie koło i pociągają za jakąś przekładnię. Po chwili zaczynają się unosić w powietrzu. W następnej chwili przybywa wojsko (w specjalnych ołowianych butach i zwija nieszczęśników. Okazuje się, że grawitacja to ściema, nie jest czymś naturalnym, a supertajne służby od tysięcy lat strzegą specjalnych instalacji utrzymujących wszystko i wszystkich na ziemi. Po co? Aby mieć kontrolę nad całym światem, zwłaszcza nad ludźmi. To oczywiście był taki żart z branży political fiction.
W tej chwili można podróżować, bo są inne sposoby kontroli nad człowiekiem. Słyszałem, że służby skarbowe specjalnym prawem mają zobowiązać banki do informowania ich o transakcjach przekraczających 20 tyś. zł. Jedziesz do sklepu, kupujesz sobie plazmę, bo masz kaprys a co? A tu jakiś cyborg sprawdza skąd miałeś tyle kasy i czy przypadkiem zgadza się z twoim PITem. Komórki pozwalają z precyzją do kilu metrów określić nasze położenie, więc nie ma większych przeszkód, aby człowiek mógł się swobodnie poruszać. Nawet niektórzy zastanawiają się nad zniesieniem obowiązku meldunkowego. Ale to tak jak z tą grawitacją: jak to może nie być meldunku?
Inna kwestia, że jakość dróg w Polsce nie sprzyja mobilności. Może jak w moim niedoszłym „literackim dziele” są specjalne tajne departamenty, robiące nocami dziury w drogach? Aby potem można było je naprawiać, zdarzały się wypadki i psuły samochody. Musi przecież być ruch w interesie, a jak chcesz gdzieś pojechać to i tak nie pojedziesz.
Przecież oczywistością jest, że jak jest zima to musi być zimno, klient w krawacie jest mniej awanturujący się, drogi mają być dziurawe, Waldek nie robi wałków na strażakach, przyspieszenie ziemskie wynosi 9,8 m/s2, a węgiel zasadniczo bierze się z Węgorzewskiej. I tak ma być!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj