piątek, 27 marca 2009

Zbiorowe szczęście czyli 20 km/h

Trzecia, czwarta, piąta RP to tak na dobrą sprawę tylko cyfry i litery. Polska i sposób zarządzania nią przypomina mi drogę pełną dziur w asfalcie, na tyle poważnych, że jakakolwiek normalna jazda jest nie możliwa i grozi wypadkiem. Wypadki oczywiście są na porządku dziennym. Kierowcy skarżą się, ale co z tego. Władza cierpliwie wysłuchuje, obiecuje „podjąć niezbędne działania zmieniając do radykalnej poprawy sytuacji”. I co? I nic! Długo długo nic, aż w końcu przy feralnej trasie zostaje ustawiony znak ograniczenie prędkości do 20 km/h. I co? Wszyscy są zadowoleni! Wszyscy? Tak wszyscy za wyjątkiem kierowców.

Jednym z głównych problemów Polski jest znikoma mobilność społeczna Polaków czyli kastowość. Jej przejawem jest blokada dostępu do zawodów prawniczych, będąca wręcz symbolem trwania peerelowskich dynastii. Minister Czuma zapowiedział liberalizację dostępu do tych zawodów, co powinno wpłynąć na obniżenie cen usług i spowoduje, że będziemy wiarygodnym państwem prawa. Szybko zrozumiał, że to nie takie proste, wręcz niewykonalne. Wymyślono więc rozwiązanie: Będzie liberalizacja, ale taka malutka. Powstanie nowa grupa zawodowa: doradcy prawni. Ludzie ci będą zdawać państwowy egzamin i będą mogli pomóc napisać pozew, podanie albo co najwyżej podać numer telefonu do kolegi adwokata. O reprezentowaniu kogokolwiek przed sądem oczywiście nie ma mowy. Więc będzie jak jest i wszyscy są zadowoleni: adwokaci, prokuratorzy, sędziowie i radcy prawni – bo było jak jest, młodzi prawnicy po studiach też – bo lepsze to niż nic.
I wszyscy są zadowoleni! Wszyscy? Tak wszyscy za wyjątkiem nie prawników. Ale zanim przeciętny Kowalski się połapie, że to żadna reforma trochę czasu minie. Jest postęp? Jest. Więc o co chodzi?
Każdą inicjatywę obywatelską czy racjonalny społecznie postulat, hydra potrafi przerobić na parodię pierwotnej inicjatywy, mając przy tym poczucie pełnionej misji. To ona jest problemem problemów, które próbuje potem rozwiązywać.
Z takich mniejszych lub większych kamyczków składa się nasza Polska mozaika. Tylko ciągle nie wiadomo co przedstawia owa układanka. Skutek: znaczna część emigrantów zarobkowych, którzy wyjechali z kraju mimo kryzysu nie zamierza wracać do Polski. Będą szukać chleba w innych krajach. U nas sytuacja jest szczególna: stara postpeerelowska hydra zawarła przymierze z nową bratnią Europejską. Podwójny Nelson.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj