Kiedyś Jarek Koziara zapytany przej jakąś niezbyt rozgarniętą dziennikarkę: "Co go zainspirowało?" Odpowiedział, że stare urządzenia AGD: widły, cepy, sierpy, kosy, maselnice. Ale ona i tak nie obczaiła.
Od pewnego czasu chodzi po głowie pomysł na odrobinę prowokacyjne i eksploracyjne podejście do sztuki czy raczej do jej historii. Po wioskach chodzą ciągle ludzie z mikrofonami poszukujący starych brzmień, aby ocalić je przed zapomnieniem i przejściem w niebyt. Archiwizuje się różne formy ludzkiej aktywności, nawet dane cyfrowe. Polecam www.archive.org. Jest jedna forma sztuki czy też "plebejskiej aktywności artystycznej", która za chwile naprawdę bezpowrotnie zniknie. Znika ciągle, systematycznie wraz z ludźmi. Tatuaż. Co by nie powiedzieć jest to jakiś przejaw ludzkiej aktywności kompletnie nie objęty okiem badacza. Nie chodzi mi by najmniej o wystudiowane działa tworzone w salonach przez zawodowców i będąc obecnie "trendy", ale o prawdziwą zgedowską dziabanę. Wykonywaną często w zakładach karnych przez towarzyszy niedoli. Te właśnie, często wstydliwie ukrywane potem "dziary" zostają wcześniej czy później zakopane do grobu wraz z ich nosicielem. Nie ma poza muzyką chyba czegoś bardziej egzystencjalnego i ulotnego. Jest ostatnia chwila aby o tym pomyśleć i przygotować pospolite ruszenie. Niechaj młodzież zaopatrzona w aparaty cyfrowe i kilka flaszek przechadza się po cieszących się złą sławą dzielnicach naszych miast. Niech media to podchwycą. Zapewniam co do jednego: nikt nie dostanie po buzi, ani aparaty nie znikną, jeśli ferajna będzie wiedziała o co chodzi w całej zabawie. Respekt. Oczywiście fotografiom powinien towarzyszyć wywiad z właścicielem obrazka, okoliczności i czas jego powstania, dane artysty itp. Może okaże się, że mieliśmy w kilku ZK wybitnych artystów. Tak jak kilku graficiarzom udało się wejść na salony, dlaczego dziary nie mają być obiektem wystaw?
Wiem jedno, warto zarchiwizować coś czego za chwilę nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj