sobota, 9 maja 2009

Kłamstwa i kłamstewka

Jadąc samochodem z rodziną słucham radia i od czasu do czasu spoglądam na otaczające drogę bilbordy.
Z plakatów spozierają twarze tych, co byli i znowu by chcieli, i tych co jeszcze nie byli, ale też by chcieli. Musi być przed wyborami duża koniunktura na rynku, bo co poniektórzy nawet bilbordy na lawetach pozamawiali, tak jakby nie było już miejsc na tych przydrożnych. Na większości z nich obietnice, że oni dla Lubelszczyzny to i tamto. Nawet jedna, co to ją z Warszawy w teczce przywieźli też tak se napisała. A co? Tylko, że po pierwsze, Parlament Europejski generalnie regionami się nie zajmuje. Ustala prawo w Eurosojuzie na meta poziomie, a prawo dotyczy wszystkich. Najwyraźniej władza wykonawcza z ustawodawczą się komuś pomyliła, ale czego się spodziewać? Po drugie, Lubelszczyzny tak naprawdę nie ma poza obszarem administracyjnym, więc znowu pudło.
Pogłaśniam radio. I co słyszę? Premier Mazowiecki został człowiekiem dwudziestolecia. O.K. Natyrał się biedaczek przez te pół roku nic nierobienia jako premier. Potem jeździł przez następne 19 i pół jako tzw. "mebel" po różnych konferencjach, odczytach i sympozjach, gdzie prawił "słowo boże" za oczywiście godziwą rekompensatę. (A swoją drogą, dlaczego się już nie urządza plenów i egzekutyw? Takie to fajne słowa były...). Nagle słyszę co mówi spiker i zapominam na starych terminach: "Mazowiecki to pierwszy demokratycznie wybrany premier." Może i demokratycznie wybrany, tylko że przez niedemokratycznie wybrany parlament. Czyli legitymacji społecznej do sprawowania tej funkcji nie miał. To tak, jakby ktoś ukradł coś ze sklepu, przyniósł mi, powiedział, że ukradł, a ja całkiem legalnie na fakturę sprzedałbym to coś komu innemu informując, że towar nie jest kradziony - bo ja go nie ukradłem. Z demokracją jest jak z koszernością: aby coś było demokratyczne to od początku do końca. Ale nic to.
Radio gada: Olejniczak uczestniczył w jakiejś rozbieranej sesji zdjęciowej. Powiedział, że robi to dla Europy. Biedna ta Europa jak trzeba się dla niej rozbierać. Globalne ocieplenie, czy co? Jak widać, po przekazaniu realniej władzy do Brukseli Polski Sejmik Samorządowy na Wiejskiej się nudzi, a co poniektórzy jego radni nie potrafią sobie znaleźć miejsca. Wbrew pozorom polityk i striptizerka to bardzo podobne profesje.
Jedziemy dalej. Kolejny „nius”: Parda Schuman'a. Gdyby ten porządny człowiek, gorliwy katolik i być może przyszły święty Kościoła Katolickiego widział co lewactwo zrobiło z jego Unią, przewróciłby się w grobie. Słysząc relację z parady przypominającą sprawozdanie z Dnia Przyjaźni Polsko - Radzieckiej, moja żona skwitowała krótko: „Każda idea, nawet najbardziej szczytna przejmowana jest potem przez łotrów.” Kocham moją żonę.
„Więc może pora na stworzenie idei bez idei?” Już kiedyś próbowali i wyszedł z tego tylko komunizm, więc od razu próbuję zapomnieć o tej myśli.

Dojeżdżamy na miejsce. Wysiadamy z samochodu. Patrzę na otaczający mnie tłum. „Dawniej ludzi skazywano na galery. Teraz sami skazują się na platformę. Bynajmniej nie wiertniczą” - pomyślałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj