Obszar wschodniej Polski w doktrynach obronnych NATO traktowany jest jako potencjalne pole walki. Na takim obszarze nie opłaca się inwestować – oczywiście poza działaniami mającymi na celu podniesienie jakości życia tubylczej ludności. Wiedzą także o tym stratedzy w dużych korporacjach odpowiedzialni za plany inwestycyjne. Kryzysowa atmosfera dopełnia w tej chwili obraz miernoty. Ewentualne poważne inwestycje, zarówno te publiczne (np. autostrady) jak też typowo komercyjne i nie nastawione wyłącznie na penetrację rynku wewnętrznego odbywają się do tzw. linii Wisły. Wisła jest także uważana przez niektórych za symboliczną granicę stref wpływów w Europie, a Polska jako kraj za bufor – czasami potrzebny a czasami kłopotliwy.
Co w takim razie można z tym począć? Proponuję spłatanie pewnego psikusa. Nazwijmy rzekę Bug - Wschodnią Wisłą. Wtedy Lubelszczyzna znajdzie się po zachodniej stronie, co prawda Wschodniej, ale zawsze Wisły. Może ktoś się pomyli i zacznie w końcu nas traktować nie tylko jako obszar przemarszu wojsk? Aspekt promocyjny murowany.
Co w takim razie można z tym począć? Proponuję spłatanie pewnego psikusa. Nazwijmy rzekę Bug - Wschodnią Wisłą. Wtedy Lubelszczyzna znajdzie się po zachodniej stronie, co prawda Wschodniej, ale zawsze Wisły. Może ktoś się pomyli i zacznie w końcu nas traktować nie tylko jako obszar przemarszu wojsk? Aspekt promocyjny murowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj