sobota, 26 grudnia 2009

A miało nie być o polityce

Nowe świeckie tradycje
Ludzie już nie składają sobie życzeń, nie wysyłają kartek, tylko hurtowo SMSy. Czy ludzie nie mogą zrozumieć, że najlepsze co mogą zrobić to zostawić bliźniego w spokoju? Ktoś mi życzy spokojnych i rodzinnych świąt, a ja nic nie robię tylko przez pół wigilijnego wieczoru siedzę przy telefonie. Jeszcze nigdy tylu SMSów nie dostałem co w tym roku. Jeszcze tak parę lat i będziemy sobie przesyłać opłatek.
Wigilia u rodziny. Zamiast zbłąkanego wędrowca telewizor w którym gwiazdy jakiś seriali śpiewają kolędy. A to jakaś Doktor Basia, a to Ksiądz ze swoją służącą.  Wszyscy doskonale ich znają tylko jak nie. Widać od razu że jestem niekulturalny, bo seriali nie oglądam. Wielki Brat jest też już przy wigilii. Dobrze, że w kościele ludzie wyłączają komórki.

Otwieram jakiś napój.
Na zakrętce napoju napisane, że jest produkowany od 1789 roku. Napój nie polski, więc przychodzi refleksja: gdzie są nasze firmy z takim stażem? A no nie przetrwały, pożogi zaborów, powstań, wojen i okupacji lub zostały przejęte. Dlaczego Japończycy potrafią przepracować całe życie w jednej firmie po 12 godzin na dobę 6 dni w tygodniu do osiemdziesiątki, a u nas wszyscy kombinują jak pójść na wcześniejszą emeryturę? Bo tam nikt nie dłubał przy systemie. Od tysięcy lat wygląda to tak samo: firma to rodzina, która wymaga poświęcenia ale daje też poczucie wspólnoty, jest drugim domem, rodziną. Ten kto tego nie zrozumie nie zrozumie też istoty feudalizmu. U nas tego rodzaju naturalne wspólnoty gospodarcze nie powstały lub zostały zabite. Gdyby nie komuna dawne majątki dworskie przekształciłyby się przedsiębiorstwa takie jak Sony czy Yamaha – robiące wszystko co da się sprzedać. Samosterowne statki, małe niepodległe korporacje. A tak przedsiębiorca musi być wrogiem nie tylko dla państwa ale i dla swoich pracowników. Dlatego często też wyzyskuje, ale jak tu nie wyzyskiwać, gdy człowiek obłożony daninami chce wyjść na swoje? Mamy beznadziejny system administracyjny i co tu kryć, w naszej części nie można zrobić dobrych interesów. Ale nie jest za późno. Byleby nikt nie przeszkadzał, a ludzie którzy rozumieją rynek doszli w końcu do władzy. Tylko czy na to pozwolą okupanci?
Szkoda, że nie jesteśmy wyspą, tylko miejsce gdzie przez które przejść musi każda armia. Dlatego też nigdy nie będziemy wyspą nigdy nie będziemy Japonią. Ale to co jest najważniejsze to zdrowa społeczna tkanka, która jest odporna na indoktrynację jednych czy drugich okupantów. Dla tego prawdziwe uwolnienie gospodarcze jest fundamentem rozwoju tego kraju nie tylko z ekonomicznego punktu widzenia. Potrzebny nam jest łatwy dostęp do taniego kredytu, mniejsza biurokracja i fiskalizm. Marzenia ściętej głowy.

I znowu mi się nie udało.
Na święta życzyłem sobie, że przez chwilę przestanę myśleć i to wcale nie poprzez wypicie pół litra. Czym więcej wolnego czasu tym myśli tłoczą się człowiekowi do głowy. Pora na medytację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj