Dziś policja zatrzymała w Ekwadorze pięciotonowy transport kokainy do Europy. Można sobie wyobrazić, ilu senatorów w sukienkach mogłoby odfrunąć. To co spotkało senatora Piesiewicza nie traktuję jako coś nagannego. Każdy żyje jak chce i robi co chce pod warunkiem, że nie wadzi to innym. To co spotkało senatora to przede wszystkim przykład samowolnego i amatorskiego szantażu. Dlaczego samowolnego? Bo szantażowały go podobno uczestniczki „imprezki” dla rzeczy tak banalnej jak kasa. Dlaczego amatorskiego? Bo zwykle robią to instytucje aby mieć stały wpływ daną osobę. Normalnie szantaż tego typu jest filarem postdemokracji. Według mających nadejść lada chwila zmian prawa tego typu proceder będzie jeszcze ułatwiony i rozszerzony o maluczkich. Istnieją wręcz całe instytucje zajmujące się zbieraniem haków. Dlaczego niejaki John Edgar Hoover pozostawał tak długo szefem FBI? Bo miał na każdego teczkę. Co nie znaczy, że coś od tej osoby chciał. Po prostu osoba wiedziała, że Hoover coś na nią ma i to już wystarczało. Dobry polityk to taki, którym można kręcić. A że od czasu do czasu jak dojdzie do jakiś tego typu medialnego ukrzyżowania? Wypadek przy pracy, albo zaistniała nagła potrzeba „zmiany na lepszy model”.
Europejski Trybunał Sprawiedliwość wydał wyrok w sprawie krzyży we Włoszech. Przetoczyła się przez Polskę fala uchwał protestacyjnych od Sejmu po gminy. A tak naprawdę chodzi pewnie o równanie szeregów. Ustalenie kto jest za, a kto przeciw nowemu porządkowi. Obawiam się, że w przeciągu najbliższych 10 lat większość protestujących zakończy swe publiczne kariery. To właśnie duch rozłamu charakterystyczny dla politycznej poprawności czyli marksizmu kulturowego tryumfuje. I nie chodzi tu wcale o krzyże. Tak jak słusznie zauważyli tzw. chadecy w PE: nie można podejmować decyzji prawnych uderzających w fundament cywilizacji na bazie której to prawo powstaje. Tu jest istota problemu. Ale to głos wołającego na pustyni. Bo przepisy takie wejdą i tak w życie czy tego chcemy czy nie. A wtedy o tym czy krzyż zniknie ze szkoły będzie decydować jej dyrektor. Bedze miał wybór: Albo zdjąć, albo pozostawić i stracić stanowisko. Jego następca nie będzie miał już żadnych wątpliwości. Musiał to wymyślać – podobnie jak ducha rozłamu – sam Mefistofeles.
Co łączy te dwie sprawy? Totalitaryzm:
Europejski Trybunał Sprawiedliwość wydał wyrok w sprawie krzyży we Włoszech. Przetoczyła się przez Polskę fala uchwał protestacyjnych od Sejmu po gminy. A tak naprawdę chodzi pewnie o równanie szeregów. Ustalenie kto jest za, a kto przeciw nowemu porządkowi. Obawiam się, że w przeciągu najbliższych 10 lat większość protestujących zakończy swe publiczne kariery. To właśnie duch rozłamu charakterystyczny dla politycznej poprawności czyli marksizmu kulturowego tryumfuje. I nie chodzi tu wcale o krzyże. Tak jak słusznie zauważyli tzw. chadecy w PE: nie można podejmować decyzji prawnych uderzających w fundament cywilizacji na bazie której to prawo powstaje. Tu jest istota problemu. Ale to głos wołającego na pustyni. Bo przepisy takie wejdą i tak w życie czy tego chcemy czy nie. A wtedy o tym czy krzyż zniknie ze szkoły będzie decydować jej dyrektor. Bedze miał wybór: Albo zdjąć, albo pozostawić i stracić stanowisko. Jego następca nie będzie miał już żadnych wątpliwości. Musiał to wymyślać – podobnie jak ducha rozłamu – sam Mefistofeles.
Co łączy te dwie sprawy? Totalitaryzm:
- wpisujący się w system społeczny mechanizm kontroli nad jednostką,
- zawłaszczanie kolejnych obszarów życia prywatnego,
- separacja ludzi od władzy.
Nowopowstały kilkanaście dni temu twór – Unia Europejska państwem nie jest, bo państwem się nie nazywa w traktacie lizbońskim. A to, że ma wszystkie cechy państwa? Więc jest państwem czy nie? W propagandzie medialnej można głosić, że nie jest i lud to kupi. To też duch rozłamu politycznej poprawności: nadajmy słowom inne znaczenie. Nowomowa. 1984 - Orwella. 25 lat spóźnienia?
No i kokainy trzeba będzie więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj