Ktoś ukradł słynny napis nad bramą wjazdową do byłego niemieckiego obozu w Oświeceniu.
Hipotez co do sprawcy i jego motywacji jest wiele. O to te które przyszły mi do głowy. Te mniej lub bardziej prawdopodobne.
Hipotez co do sprawcy i jego motywacji jest wiele. O to te które przyszły mi do głowy. Te mniej lub bardziej prawdopodobne.
- Mogli go ukraść złomiarze na przywłosowy "kieliszek chleba". Choć to mało prawdopodobne.
- Chodziło tu o zakład lub o transakcję analogiczną do tej ze słynną sprzedażą Kolumny Zygmunta. Też mało prawdopodobne.
- Mogli go ukraść Niemcy w ramach odzyskiwania swego dziedzictwa kulturowego i tworzenia nowej wersji historii. Bo to przecież to skandal, żeby nad bramą do "polskiego obozu koncentracyjnego" wisiał napis po niemiecku.
- Napis został ukradziony na zlecenie jakiegoś bogatego i ekscentrycznego kolekcjonera fetyszysty.
- Zrobili to antysemici, choć nie wiadomo czy w ogóle istnieją i po co im ten napis. W odpowiedzi na to państwo Izrael wezwie ONZ do pojęcia rezolucji, głoszącej, iż należy miejsca związane z holocaustem objąć szczególną ochroną. W jej wyniku tereny dawnych obozów zagłady staną się obszarami eksterytorialnymi podlegającymi jurysdykcji ONZ lub państwa Izrael.
- Jest to prowokacja mająca na celu odwrócenie uwagi od czegoś naprawdę ważnego. Np. kolejny etap walk w Strefie Gazy lub kolejnych roszczeń o zwrot majątku. Takie incydenty wywołują na tyle silnego medialnie podsycanego “moralniaka”, że łatwiej będzie wyrwać od tubylców jeszcze coś. Prawdziwa motywacja nieznanych sprawców nam się za chwilę objawi.
- Uczynili to nieznani sprawcy, a za kilka lat ów szyld znajdzie się w Muzeum Holocaustu, jak freski Bruno Schulza.
Bez względu na to kto ukradł napis i z jakich pobudek, mogła to być ostatnia wartościowa rzecz jaka w naszym kraju pozostała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj