niedziela, 14 sierpnia 2011

O ludowości

Oto spot Szwajcarskiej Partii Ludowej.
Z antropologicznego punktu widzenia, dla kobiet nie tylko jest ważna fizyczna atrakcyjność mężczyzny, ale również jego intelekt. Tak właśnie skonstruowała nas natura, że nie tylko samiec sprawny i młody gwarantuje przetrwanie jej i ich potomstwa, ale także sprytny i inteligentny, potrafiący polować lub zdobyć środki na utrzymanie. Zwolennik UE musi być zatem idiotą i utracjuszem i od razy traci atrakcyjność.
Jak widać w kwestii doktryny różni się zasadniczo od tego co oferują nasze tzw. ludowe partie. Ludowe, bo pragnę przypomnieć, że zarówno Polskie Stronnictwo Ludowe jak i Platforma Obywatelska są członkami jednej frakcji w Parlamencie Europejskim, czyli Europejskiej Partii Ludowej. I nie ma tu wcale większego znaczenia, że ów Parlament Europejski jest jedynie listkiem figowym przykrywającym niedemokratyczność rządów w Unii Europejskiej. Pisałem już o tym wcześniej i nie zamierzam się powtarzać. Inne zjawisko jest znacznie bardziej zajmujące, a mianowicie samo pojęcie ludowości, wpisane według mnie w szerszy proces zawłaszczania pojęć i czynienia ideologicznych „wydmuszek”. A to z kolei jest cechą charakterystyczną dla politycznej poprawności.
Ludowość zatem zdeterminowana jest zdrowym rozsądkiem, oczywistym interesem wspólnoty i chęcią nie zbawiania świata na siłę. W Szwajcarii zatem ludowcy dbają o swoje nie ulegają unijno - bolszewickiej tyrani. Z kolei nasi ludowcy także dbają o swoje poszukując w unijnych strukturach synekur dla krewnych i znajomych królika, oraz grantów, na których jacyś inni krewni i znajomi mogą zarobić. Tak więc konflikt dwóch rodzajów ludowości wcale nie deterioracje ich ideologicznego wymiaru. Ludowość to postawa względem swej społeczności, a nie doktryna polityczna. Tak więc wszystko jest O.K. Jeśli nasi ludowcy z PO i PSL za swą najbliższą wspólnotę uznają swą sitwę, a szwajcarscy rodzinę, sąsiadów, lokalną społeczność, i w jednym, i w drugim przypadku mamy do czynienia z ludowością. Jedna z nich jest oczywista, konserwatywna oparta na zasadzie „korzeni traw”, druga wypaczona, patologiczna i przeszyta socjalizmem, który z prawdziwym konserwatywnym ruchem ludowym ma nie wiele wspólnego. Jak zatem naprawić ruch ludowy? Po pierwsze nie trzeba tego robić, bo on istnieje i ma się dobrze, ale nie przyjmuje tylko instytucjonalno - politycznej formy. Co zatem należy zrobić, aby taka forma powstała? Tu rozwiązania są dwa. Należy poczekać, aż sczeźnie model żebraczko sitwowy, albo pokazać, że może być inaczej. Niestety, bez zmiany ustroju w naszym kraju nie będzie to możliwe.

Kiedyś po lekturze pamiętników Wincentego Witosa doszedłem do wniosku, że był to przedwojenny Korwin – Mikke, który we włościaństwie i jego podmiotowości widział poprawę dobrobytu i rozwoju gospodarczego. Byli także i lewicowi ludowcy, którzy jak niejaki Stapiński, wiadomo „za darmo nie obcałowywali chłopskich gęb”. Niestety tacy w tej chwili u nas dominują. Ale do czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj