niedziela, 7 sierpnia 2011

Popis?

Kończą się po woli wakacje i z przerażeniem odkryłem, że pewne rzeczy dziejące się w naszym lokalnym kurniku. Jednym z nich jest zakończenie prac Komisji w sprawie nacisków. Okazuje się, że nie było PiSowskiego faszyzmu i nie było zagrożenia demokracji. Poseł Czuma stanął na wysokości zadania budząc z pewnością zażenowanie w szeregach PO i rozwalając ich podstawową strategię straszenia PiSem. Sprawa nie jest jednak aż tak prosta. Andrzej Czuma to człowiek honoru w starym tego słowa znaczeniu, więc jeśli nie było dowodów na jakiekolwiek naciski to znaczy, że ich nie było. Wiadomo było pewnie było o tym od początku przed rozpętaniem całej hucpy na doraźne wyborcze potrzeby. Jest jednak jeszcze coś. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzi syf. Zbyt wiele kwestii zaniedbano, nie nie wykonano lub po prostu totalnie olano. Nie zrealizowano żadnych elementów jakiejkolwiek strategii modernizacji kraju, czyniąc wręcz przeciwnie: demontując go. Klientelizm w stosunku do naszych „strategicznych parterów” i europejskie zaniedbania, w rodzaju pakietu klimatycznego, który kompletnie zrujnuje naszą gospodarkę, to też nie żarty. Innymi słowy Platformie nie opłaca się rządzić. No, w każdym razie nie opłaca się firmować nowych rządów i przy tym zachować swoje status quo i polityczny plan posiadana. Innymi słowy, PO chciałaby być w nowym układzie PSLem, na którego i tak denną pozycję polityczną nie wpływa negatywnie „bycie przy korycie”. Wiem, że zabrzmi to może jak herezja, ale być może PO nie chce wcale wygrać tych wyborów. Dla PO przy czekającej ich totalnej padlinie potrzeby jest... PiS. Tak. Fachowcy od badań społecznych (ci prawdziwi) twierdzą, że wyniki PiSu są zwykle niedoszacowane o jakieś 10% więc wszystko możliwe. Wtedy wyniki analiz Komisji posła Czumy, byłyby formę Katharsis dla przyszłego politycznego partnera. „Widzicie, PiS nie jest taki zły jak sądziliśmy. Mamy teraz na to oczywiste dowody” - być może powiedzą nam fachowcy od robienia ludziom w głowy. Być może to pierwszy ruch w kierunku pojednania? Wtedy prawdziwym przegranym będzie PSL. Może to być wręcz rytualna rzeź dla tego ugrupowania. Nie rzeczy nie możliwych, są mniej tylko mnie lub bardziej prawdopodobne. W każdym razie na pewno prawdziwi stratedzy konstruują różne scenariusze po to, aby wykorzystać przy sprzyjających warunkach. Każdy nowy ruch tworzy nową rzeczywistość, więc trzeba rozpoczynać planowanie od nowa. Znając polityków i politykę muszę wyznać, że naprawdę nie ma rzeczy niemożliwych. A tak naprawdę, jakie to ma znaczenie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj