Mój młody ostatnio w słowotwórstwie przechodzi sam siebie. Nie tak dawno temu, gdy szukał wykałaczek powiedział: „Gdzie są te no, wilkołaczki?”
Wczoraj spierał się ze swym starszym bratem o to, jaka rasa psów jest najlepsza. Starszy stwierdził, że jego zdaniem to wilczur, zaś młody powiedział, że nie ma lepszego psa niż „lord wajder”. Już widziałem oczami wyobraźni stado rodwajlerów w maskach, dyszących jak postać z gwiezdnych wojen.
Dziś z kolei wypowiedział słowa godne nawet samego rzecznika rządu: „Nasze życie staje się coraz bardziej eleganckie. Mamy chomika, gwiazdę na choinkę i nowe biurko.” Jak widać uczeń pierwszej klasy podstawówki może mieć wystarczające kwalifikacje, aby stać się ustami rządu. Tylko kto jest chomikiem? Bo kto jest gwiazdą na choince, to chyba wiadomo.
Od pewnego czasu nasi umiłowani przywódcy walą szczerze i prosto nie zwracając szczególnej uwagi na konwenanse. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że spora część społeczeństwa czuje się zaniepokojona faktem, że obraz z telewizora przestał przypominać sielankową idyllę. Dla innych podwyżki cen w sklepach i rozpoczęta dopiero polityka zaciskania pasa po jeszcze nie tak dawnej przedwyborczej rozpuście jest tak wielkim szokiem, że nie wiedzą co powiedzieć. Bo o czym tu mówić? Życie do niedawna eleganckie zaczyna być obserwowane przez pryzmat dziury w portfelu. Nie mam jednak złudzeń co do faktu, iż tak część społeczeństwa, która była omamiona medialną propagandą sukcesu przejrzy na oczy i przyzna rację wszelkiej maści „oszołomom”, co do diagnozy sytuacji w kraju. Bo nie jest ważne co się mówi. Ważne kto mówi. Jeśli prawdę wypowiada znienawidzony gnom lub ośmieszony zakonnik z Torunia, jego słowa nie mogą być prawdą, bo są za mało eleganckie. Zaś jeśli nawet bzdury plecie gość z lepszego towarzystwa, a jedynymi kwalifikacjami w obsadzie resortów jest ładna buzia, to czemu się dziwić, że ludzie łykną wszystko.
Posłuszne media wmówiły ludziom, że PO to lepsze towarzystwo, ludzie sukcesu, z którymi warto trzymać i to stanowi zasadniczą linię jej medialnej strategii. „Gdy będziemy trzymać z eleganckim towarzystwem i może i my się troszkę ogrzejemy przy bijącym od nich blasku?” - myślą miłośnicy Tańca z Gwiazdami?
I w ten oto sposób mój siedmiolatek pomógł mi rozszyfrować to co proste i oczywiste.
P.S.
Co do kolejnej linii strategicznej, przypomniał mi się cytat z Jerzego Dobrowolskiego:
„A być może niedaleki jest okres, w którym wprowadzi się jednolite kombinezony dla wszystkich i to na kolejnym etapie będzie słuszne. Bo na jakimkolwiek byśmy nie byli lub będziemy etapie, zawsze będziemy na etapie właściwym, ponieważ przyjęliśmy jedynie słuszną linię. Ponieważ wiedzeni nieomylnym instynktem, wybieramy, nieomylnie siłą rzeczy, nieomylnych przywódców, którzy nieomylnie wskazują nam jedynie słuszną drogę. […] Bo jedna rzecz nie ulega zmianie na żadnym etapie. Zawsze o wszystkim decydowała niezmiennie wierność jedynie słuszne linii. A etapowych przejściowych trudności niejednokrotnie nie można po prostu uniknąć, ponieważ związane są one z dynamiką naszego rozwoju, natomiast zawsze można je przezwyciężyć.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj