środa, 23 listopada 2011

Pierwszy orzełek lata nie czyni

Ostatnio pisałem nieco mniej, bo mam teraz inne, równie twórcze zajęcia. Ale dzisiejszy dzień postawił przed nami kilka niespodzianek. Po pierwsze, dziś PZPN ogłosił, że jednak orzeł na koszulkach zostaje. Prezes Lato powiedział, że za bardzo przyspieszyli pewne sprawy. Czyli, że wytyczne i kierunek są właściwe, natomiast wykonanie odrobinę zbyt nadgorliwe. Ale to przecież tylko detal. Za chwilę orzełek wróci i już, a cała masa patriotów poczuje się lepiej uznając powrót orła za swój sukces. Tylko, że sam orzeł niepodległości nie czyni.
Dziś także aresztowano jednego jedną z najbardziej wpływowych osób w Polsce, mianowicie niejakiego Gromisława Cz., od którego imienia pochodzi nazwa elitarnej jednostki Grom. Tajemnicą nie jest także fakt bycia przez owego dżentelmena protoplastą Partii. Co ciekawe słowa prezesa Lato można by było spokojnie umieścić w ustach jakiegoś z jej funkcjonariuszy, gdyż albo mamy tu do czynienia z rozgrywką w łonie „protoplastów”, albo z atakiem uprzedzającym ze strony Partii. Ktoś przecież nie zadziera świadomie z siłami wyższymi, no chyba że musi, bo na przykład te siły wyższe już dawno wydały wyrok i jest tylko kwestią czasu stosowna egzekucja. Co robi wtedy skazaniec? Apeluje do skutku, a gdy i to nie przynosi rezultatu zaczyna zachowywać się agresywnie i irracjonalnie. Czyżby zatem sprawy za bardzo przyspieszyły? Świadczą o tym nerwowe działania w wielu obszarach, jazda po bandzie jeśli chodzi o ratowanie budżetu co pociągnie za sobą za chwilę radykalne załamanie społecznego poparcia dla jedynie słusznej siły, ale także... historia. Bo wiele wskazuje na to, że historia zatoczyła pełne koło. Słusznie wielu publicystów już wcześniej porównywało rządy Partii do epoki Gierka, który dzięki kredytom, propagandzie sukcesu i wewnątrzpartyjnym rozgrywkom zdobył pełnię władzy. Po reformie administracyjnej i stworzeniu na miejsce szesnastu czterdziestu dziewięciu województw, udało mu się także w pełni podporządkować sobie aparat ograniczając znaczenie wojewódzkich baronów. Potem postanowił zabrać się za SB, tworząc w oparciu o struktury Milicji jej atrapę. I tu połamał sobie zęby. W wyniku spisku, ten posiadający monopol władzy człowiek w 1980 roku stał się nikim. Siły wyższe rzecz jasna musiały uruchomić nadzwyczajne środki, łącznie ze stworzeniem przestrzeni dla narodzin solidarności, która potem wymknęła się na chwilę spod kontroli, ale i tak było warto. Sądzę, że najbliższe miesiące będą obfitować wieloma ciekawymi wyrażeniami, które jak mawia Ferdynand Kiepski: „nawet największym fizjologom się nie śniły”. A wszystko w sytuacji coraz większej wasalizacji, pogarszających się warunków życia, bo przecież po latach rozpusty należy zacisnąć pasa i zbliżenia się do sobie naszych strategicznych partnerów. Dzisiejsze zimnowojenne groźby Rosji w stosunku do USA są tego zbliżenia najlepszym dowodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj