wtorek, 1 listopada 2011

Obydwiema rękami

Rzadko mogę znaleźć słowa wypowiedziane przez osobę politycznie nieobojętną, pod którą podpisałbym się obydwiema rękami. To co pospołu Polska i Polacy potrzebują w tej chwili najbardziej to wolność i zmniejszenie przynajmniej tego wewnętrznego ucisku. Czasy nasze po części przypominają czasy po Powstaniu Styczniowym, a po części epokę wczesnego Gierka. Bo tak jak jak po 1864 roku ludzie przestali walczyć z zaborcą, a zaczęli budować silną gospodarkę samodzielnie się bogacąc, a przy okazji stawali się niezależnymi elitami. W tej chwili wypadałoby czynić to samo w reakcji na poczynania prawie żywcem skopiowane z czasów gierkowskich propagandowej atrapy państwa. Bo rządy naszych umiłowanych przywódców podobnie jak Gierek znalazły sposób na polską duszę. Z jednej strony afirmacja świętego spokoju z drugiej strony ciągłe i bezustanne łechtanie narodowego ego. A to że jesteśmy liczącym się w świecie państwem, a to że nam coś wychodzi lepiej niż innym. Jesteśmy w swej masie dość próżni i podatni na tego rodzaj fałszywe pochlebstwa. 
Zatem jednie co wypada w tej chwili robić, to budować niezależne poziome struktury i silne relacje. Dla nas jako Słowian to naturalne. W tej chwili wypada zacytować fragment pewnej wypowiedzi, który już kiedyś cynowałem, ale wydaje się na tyle eksplanacyjne silny, że warto jest to zrobić powtórnie.
Słowianie nie mają nad sobą władców (co zdumiewało greckich kronikarzy). Nie mając zorganizowanych państw są nieuchwytni dla wrogów. Wolni, bez władzy, czują siłę, jaką dać może tylko wolność pomiędzy równymi. Nie zależąc od handlu i przemysłu, są samowystarczalni w ramach niewielkiej wspólnoty, a taką najtrudniej zniszczyć. Brak władzy, jak każdy to dzisiaj widzi, to także ogromna oszczędność. Wydaje się więc, że w tamtej tak tragicznej dla cywilizowanej Europy epoce, Słowianie instynktownie przyjęli najlepszą metodę przetrwania: rozproszyć się, przypaść do ziemi, brać środki do życia z gospodarki bezpośredniej. (Z bardzo podobnych powodów, aby ośrodki dowodzenia mogły przetrwać atak jądrowy, Amerykanie zbudowali internet...) Ciężkie czasy wymagały skrócenia łańcuchów krążenia energii w społeczeństwie. I Słowianie to zrobili. (Chociaż jednocześnie zapomnieli jak się robi ozdoby na broni, i wyrzucili, może jako zbędny balast, koła garncarskie.)
http://web.archive.org/web/20021019172730/http://www.taraka.most.org.pl/slow/tajeslow.htm
 Edit:
Znalazłem właśnie dość interesujący artykuł, który jakimś cudem ukazał się w Rzeczypospolitej, a dotyczy on dokładnie tego samego, co mi się dzisiaj kołatało w głowie. Niesamowite jest zdać sobie sprawę, że ktoś inny mniej więcej w tym samym czasie pomyślał mniej więcej o tym samym. Niesamowicie jest też się mile zaskoczyć, że Rzepa pod nowym kierownictwem publikuje jeszcze coś co nie jest czołobitnym hołdem dla Partii i jej przywódców.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj