sobota, 27 marca 2010

Farsa

"Bronku, głosowałem na Ciebie!" - tymi słowami kandydat na kandydata na prezydenta niejaki Sikorski oficjalnie potwierdził to co  było od początku oczywistością: całe te prawybory to jedna wielka farsa i nie jest ważny wynik, tylko żeby motłoch miał o czym mówić i myśleć.  W ten sposób nieświadomy niczego i jak zwykle zdradzający objawy lekkiego upośledzenia likwidator naszej polityki zagranicznej niechcący odsłonił kurtynę. Oczywiście zainteresowanie debatą kandydatów na kandydata byłoby z pewnością jeszcze większe, gdyby prowadzący wystąpili w toplesie. Ale i tak cyrk wypadł nadspodziewanie dobrze.
To trochę tak jak ze słynnym modelem "T" Forda, który mógł być w każdym kolorze pod warunkiem, że jest to kolor czarny. Tak samo każdy Prezydent Polski jest doby pod warunkiem, że jest z jedynie słusznej opcji. Inna kwestia to ta, że po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego państwo i jego głowa to tylko twory marionetkowe. Ale może dlatego nikt poważnie nie przejmuje się tymi wyborami o prawyborach nie wspominając. Poza oczywiście gronem kandydatów, którzy korzystając z dostępu do bezpłatnego czasu antenowego będą nas mamić swoimi fanaberiami na temat kraju i jej znaczenia w świecie.
Chciałbym aby pojawił się kandydat, który powie kilka słów prawdy na temat naszej sytuacji. A swoje jedyne wystąpienie w sopce telewizyjnym zakończy oświadczeniem, iż rezygnuje z kandydowania i wzywa obywateli do aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa i bojkotu wyborów. Ale podniósłby się szum! A byłby on tym większy gdy okazałoby się, że 90% społeczeństwa poparłaby nawoływania owego „szaleńca” i „nieznającego demokratycznych reguł osobnika”. Tylko czy znajdzie się taki odważny heros? Oto pytanie na ile twórcy naszego politycznego Matriksa uszczelniani system łatając wszelkie dziury w dostępie do niego dla różnego rodzaju politycznych hakerów. Jak będzie zobaczymy.

Ale przesłanki tego, że w rzeczywistości bojkot wyborów jest jedynym możliwym obywatelskim wyborem widać w samej przewodniej sile narodu czyli Platformie. Podobno w niemalże obowiązkowych prawyborach udział wzięło zaledwie 47% członków tej formacji. Powodów jest kilka:
  • Przede wszystkim w przypadku Platformy jak i większości partii politycznych w Polsce oraz większości organizacji społecznych mamy do czynienia z fasadowością. W przypadku zwłaszcza partyjnych dołów dochodzi do odseparowania się od władzy. Ludzie powszechnie na rządzący reżim narzekają więc wstyd jest się przyznać, że się należy do czegoś tak obrzydliwszego jak partia tym bardziej rządząca.
  • Inną kwestą jest fakt, że przynależność do partii daje swojego rodzaju ochronę pracownikom wszelkich instytucji publicznych, które po każdej wymianie ekip są okupowane przez nowe bandy partyjnych funkcjonariuszy. Czyje drzwi do gabinetu są pomazane krwią baranka, tam polityczny anioł śmierci nie zawita. Dlatego legitymacja partii władzy to swojego rodzaju list żelazny chroniący przed szykanami. Widać to wyraźnie po tym jak puchną szeregi danego ugrupowania po uzyskaniu przez nie władzy. O ile opłacenie składek jest warunkiem posiadania przez członka PO listu żelaznego, o tyle udział w prawyborach niczego nie daje, więc jest całkowicie zbyteczny.
  • Morale w partii jest słabe, jak w starym skeczu Rewińskiego: "A mnie się panie majster nawet wystąpić nie chciało". Szeregowi członkowie mają gdzieś zabawę w prawybory. To nie najlepsza wróżba. Dość prawdopodobne jest także, że znaczna część "działaczy" może już nie pamiętać, że do PO należy, albo nie chce im się nawet z tej partii wystąpić.
  • I wreszcie ostania możliwość: Żaden z kandydatów nie odpowiada nawet członkom partii mającej w tej chwili przewodnią rolę.

Człowiek do zwierze społeczne. Dlatego posada instynkt, dzięki któremu bardzo łatwo podświadomie potrafi rozpoznać gdzie sytuacja jest prawdziwa a gdzie wirtualna. W przypadku Polaków ten instynkt jest przez wieki szczególnie rozwinęły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj