W kwestii tego co może zrobić jeden człowiek z drugim sądziłem, że nic nie jest mnie w stanie zaszokować... A jednak.
Człowiek, żyje kilka lat na tym łez padole, widział i słyszał niejedno. Gdzie jest granica barbarzyństwa, które ludzie są w stanie zrobić innym ludziom? Wszyscy wiemy, że “innowacyjni” Niemcy potrafili ze swych ofiar zrobić: materace, mydło, oprawiać książki w skóry, a z ładnie wytatuowanych robić abażury do lamp. Wszelkiego rodzaju łagry, holocausty, które działy się w dziejach przez tysiąclecia były epizodami realizowanymi systemowo, ale epizodami. Najgorsze jest to co nikogo nie szokuje, bo dzieje się tuż obok, jest codzienne i zwyczajne – wpisane w system. Bo gdy dzieje się radykalne zło potrafimy zareagować. A zło “powszednie” wciskające się w luki prawne i moralne? Wtedy zbrodni i różnego rodzaju (nazwijmy to po imieniu) kurewstw nie dokonuje system, ale zwykli ludzie i to jest przerażające.
Zresztą masowe zbrodnie to wcale nie wynalazek XX wieku. Jak podaje Kapuściński w Wyprawach z Herodotem, Babilon przygotowany na oblężenie króla persów Dariusza nie tylko zgromadził broń i żywność. Musiano także zadbać o określoną liczbę populacji, która przetrwa wieloletnie oblężenie. “Zoptymalizować” ją – jakby powiedzieli współcześni technokraci. Dlatego też wyrżnięto wszystkie kobiety i dzieci w ilości najprawdopodobniej kilkuset tysięcy, pozostawiając tylko jedną niewiastę na rodzinę, aby mogła zająć się obrońcami. Zbrodni tej nie dokonali wynajęci siepacze lecz ojcowie rodzin. To oni wycieli swoje córki i żony.
Niegdyś zaszokowała mnie także opowieść mojego kolegi, który odrabiał wojsko - gdy jeszcze istniało - pracując jako pomocnik grabarza na cmentarzu komunalnym. Z jego relacji z rozmów ze “starszymi kolegami po fachu” wynikała rzecz zmuszająca do myślenia nad skalą pewnego procesu, z którego pewnie nawet nie zdajemy sobie sprawy. Grabarze dokonują także ekshumacji. Okazuje się, że po naszej tzw. “transformacji ustrojowej” czas rozkładu zwłok wydłużył się. Wcześniej po 10 - 15 latach od pochówku wiadomo było, że w trumnie lub w tym co po niej pozostało spoczywa wyłącznie szkielet. Na początku XXI wieku nie było to już takie pewne. Dlaczego? Dobrobyt spowodował, że ważymy więcej? Grabarze mają na to inną teorię: konserwanty w jedzeniu stosowane masowo w żywności odkładają się w naszych organizmach i niepozwalaną się rozkładać potem zwłokom. Człowiek jest w końcu tym co je... Czy zatem powolne i długotrwałe karmienie ludzi zatrutym świństwem nie jest zbrodnią?
Oglądałem kilka lat temu film dokumentalny, w którym kierownik miejskiego krematorium w Sztokholmie opowiadał jak gdyby nigdy nic o ich innowacyjnym rozwiązaniu. Otóż piece krematoryjne podłączone są do miejskiego systemu grzewczego. W ten sposób zmarli oddają żywym ostatnią posługę. W tym samym dokumencie opowiedziano historię holenderskiego księdza, który udzielając ostatniego namaszczenia swym parafianom zdał sobie sprawę, że potem przychodzi lekarz i dokonuje eutanazji, która stała się wręcz rytuałem poprawiającym wydolność nierentownego systemu ubezpieczeń. Bo w wielomilionowej Holandii nie było ani jednego hospicjum dlatego, że wszyscy byli zdrowi? Pierwsze już w XXI wieku otworzył polski misjonarz... Ale to młodzi i zdrowi decydują o losie starych i chorych wprowadzając te przepisy.
Kiedyś “Rzeczpospolita” opisała doskonale prosperującą szwajcarską organizację specjalizująca się w pomocy samobójcom. Za opłatą samobójca otrzymuje podaną mu do łóżka truciznę, po czym wszytko dzieje się cicho i bezboleśnie. Co mogli czuć rodzice zakochanych zbiegłych z domu nastolatków, gdy otrzymali za pośrednictwem poczty kurierskiej prochy swych pociech?
Jednak wszystko to nic.
Stanisław Michalkiewicz opisał chińską restaurację w której podaje się zupę z ludzkich płodów. I wszystko jest w porządku. Bo jeśli wyjdziemy z złażenia, co czynią wszelkiej maści lewacy, że płód nie jest człowiekiem, to nie można mówić nawet o kanibalizmie. Ale okazuje się, że nawet lewakom ten proceder się nie podoba. Pytanie, dlaczego są tacy niekonsekwentni i nie logiczni? Nie znam lepszego logicznego dowodu na fiasko lewackiej “moralności”. Niech ktoś z postępowców spojrzy w twarz Giannie Jessen, która przeżyła własną aborcję i niech powie, że tak właściwie równie dobrze mogła skończyć w zupie.
Taki jest nasz świat. “Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Mam nadzieję, że potomni nazwą go prawdziwym wiekiem ciemnoty i zezwierzęcenia, a nie rozwoju, postępu i oświecenia – jak usiłuje się nam wmawiać.
Człowiek, żyje kilka lat na tym łez padole, widział i słyszał niejedno. Gdzie jest granica barbarzyństwa, które ludzie są w stanie zrobić innym ludziom? Wszyscy wiemy, że “innowacyjni” Niemcy potrafili ze swych ofiar zrobić: materace, mydło, oprawiać książki w skóry, a z ładnie wytatuowanych robić abażury do lamp. Wszelkiego rodzaju łagry, holocausty, które działy się w dziejach przez tysiąclecia były epizodami realizowanymi systemowo, ale epizodami. Najgorsze jest to co nikogo nie szokuje, bo dzieje się tuż obok, jest codzienne i zwyczajne – wpisane w system. Bo gdy dzieje się radykalne zło potrafimy zareagować. A zło “powszednie” wciskające się w luki prawne i moralne? Wtedy zbrodni i różnego rodzaju (nazwijmy to po imieniu) kurewstw nie dokonuje system, ale zwykli ludzie i to jest przerażające.
Zresztą masowe zbrodnie to wcale nie wynalazek XX wieku. Jak podaje Kapuściński w Wyprawach z Herodotem, Babilon przygotowany na oblężenie króla persów Dariusza nie tylko zgromadził broń i żywność. Musiano także zadbać o określoną liczbę populacji, która przetrwa wieloletnie oblężenie. “Zoptymalizować” ją – jakby powiedzieli współcześni technokraci. Dlatego też wyrżnięto wszystkie kobiety i dzieci w ilości najprawdopodobniej kilkuset tysięcy, pozostawiając tylko jedną niewiastę na rodzinę, aby mogła zająć się obrońcami. Zbrodni tej nie dokonali wynajęci siepacze lecz ojcowie rodzin. To oni wycieli swoje córki i żony.
Niegdyś zaszokowała mnie także opowieść mojego kolegi, który odrabiał wojsko - gdy jeszcze istniało - pracując jako pomocnik grabarza na cmentarzu komunalnym. Z jego relacji z rozmów ze “starszymi kolegami po fachu” wynikała rzecz zmuszająca do myślenia nad skalą pewnego procesu, z którego pewnie nawet nie zdajemy sobie sprawy. Grabarze dokonują także ekshumacji. Okazuje się, że po naszej tzw. “transformacji ustrojowej” czas rozkładu zwłok wydłużył się. Wcześniej po 10 - 15 latach od pochówku wiadomo było, że w trumnie lub w tym co po niej pozostało spoczywa wyłącznie szkielet. Na początku XXI wieku nie było to już takie pewne. Dlaczego? Dobrobyt spowodował, że ważymy więcej? Grabarze mają na to inną teorię: konserwanty w jedzeniu stosowane masowo w żywności odkładają się w naszych organizmach i niepozwalaną się rozkładać potem zwłokom. Człowiek jest w końcu tym co je... Czy zatem powolne i długotrwałe karmienie ludzi zatrutym świństwem nie jest zbrodnią?
Oglądałem kilka lat temu film dokumentalny, w którym kierownik miejskiego krematorium w Sztokholmie opowiadał jak gdyby nigdy nic o ich innowacyjnym rozwiązaniu. Otóż piece krematoryjne podłączone są do miejskiego systemu grzewczego. W ten sposób zmarli oddają żywym ostatnią posługę. W tym samym dokumencie opowiedziano historię holenderskiego księdza, który udzielając ostatniego namaszczenia swym parafianom zdał sobie sprawę, że potem przychodzi lekarz i dokonuje eutanazji, która stała się wręcz rytuałem poprawiającym wydolność nierentownego systemu ubezpieczeń. Bo w wielomilionowej Holandii nie było ani jednego hospicjum dlatego, że wszyscy byli zdrowi? Pierwsze już w XXI wieku otworzył polski misjonarz... Ale to młodzi i zdrowi decydują o losie starych i chorych wprowadzając te przepisy.
Kiedyś “Rzeczpospolita” opisała doskonale prosperującą szwajcarską organizację specjalizująca się w pomocy samobójcom. Za opłatą samobójca otrzymuje podaną mu do łóżka truciznę, po czym wszytko dzieje się cicho i bezboleśnie. Co mogli czuć rodzice zakochanych zbiegłych z domu nastolatków, gdy otrzymali za pośrednictwem poczty kurierskiej prochy swych pociech?
Jednak wszystko to nic.
Stanisław Michalkiewicz opisał chińską restaurację w której podaje się zupę z ludzkich płodów. I wszystko jest w porządku. Bo jeśli wyjdziemy z złażenia, co czynią wszelkiej maści lewacy, że płód nie jest człowiekiem, to nie można mówić nawet o kanibalizmie. Ale okazuje się, że nawet lewakom ten proceder się nie podoba. Pytanie, dlaczego są tacy niekonsekwentni i nie logiczni? Nie znam lepszego logicznego dowodu na fiasko lewackiej “moralności”. Niech ktoś z postępowców spojrzy w twarz Giannie Jessen, która przeżyła własną aborcję i niech powie, że tak właściwie równie dobrze mogła skończyć w zupie.
Taki jest nasz świat. “Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Mam nadzieję, że potomni nazwą go prawdziwym wiekiem ciemnoty i zezwierzęcenia, a nie rozwoju, postępu i oświecenia – jak usiłuje się nam wmawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj