środa, 25 listopada 2009

Fałsz dialektyczny czyli o propagandzie skutecznej i nieskutecznej

Orwellowska nowomowa do nie wynalazek czasów dzisiejszych. Satyra w filmie Barei jest niczym w porównaniu do sączącej się do nas współcześnie. Ludzie powszechnie nie "kupowali" PRLowskiej propagandy i jej języka. Istniał rząd w Londynie, a w każdym niemal domu była jakaś ofiara komunistycznych prześladowań. Do tego komunikaty o wzroście produkcji białka wieprzowego per capita nie przekładały się na zaopatrzenie sklepów. Były więc praktyczne wskaźniki ułudy. Dziś ich nie ma, bo prawdy objawione z telewizji może co najwyżej zdementować gazetowy artykuł a nie sąsiad, który już nie jest autorytetem jak niegdyś. Obecni uczniowie starych mistrzów propagandy mogą być dumni ze swych sukcesów. W sztuce "srania ludziom w głowy" przerośli ich. Głównym ich sukcesem jest zastosowanie politycznej poprawności w ten sposób, że istnieje społecznie akceptowalny katalog tematów i prawd z którymi się nie dyskutuje.  Katalog „prawd objawionych” nie istniał nawet w komunie.
Dawniej ludzie nienawidzili komunistów, dziś nienawidzą polityków. To przecież to samo. W tej nienawiści są zjednoczeni. Katalog polityków jest zamknięty. I już mamy post-demokrację. Czy zatem tak wiele zmieniło się od czasów PRL'u? Jesteśmy tak samo zniewoleni jak wtedy. Tylko wtedy mieliśmy świadomość, że żyjemy w niewolniczym systemie. Dziś wmawia się nam, że jesteśmy wolni, a i tak żyjemy też w niewoli. Czy to taka wielka różnica? Olbrzymia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj