Czasami łapię się na tym, że podejmowane prze mnie całkowicie intuicyjnie decyzje dość szybko nabierają szerszego kontekstu. Czasami jestem jak baca, który wie z góry jaka będzie pogoda. Myśląc o nadchodzącej zimie i chyba na skutek przeżywanego przeze mnie kryzysu wieku średniego, postanowiłem pierwszy raz po być może dwudziestu latach zakupić buty zwane glanami. Są piękne. Mają klasyczny krój i blaszane, pokryte skórą czuby. To było wczoraj.
Dzisiaj Rzeczpospolita doniosła, że na organizowany 11 listopada w Warszawie przemarsz środowisk patriotycznych mają przyjechać niemieccy lewacy, aby go zablokować. Czy wracamy zatem do starej świeckiej tradycji bratniej pomocy? Ciekawe czy przyjadą w tradycyjnych brunatnych koszulach? Wszak tajemnicą nie jest, że tego typu oddziały wspierające niegdyś dość popularny w Niemczech - zwłaszcza w latach trzydziestych i czterdziestych ruch socjalistyczny takie stroje posiadały. Tajemnicą też nie jest, że znaczna część kadr tego typu formacji miała swój komunistyczny rodowód. Wystarczyło bolszewickie bojówki poubierać w jednolite stroje i już były mundurowe formacje, mające czynić porządek.
Jak zatem stanie się w Warszawie? Na razie nie wiadomo. W każdym razie proces tego typu interwencji, a zwłaszcza zachowanie naszych służb porządkowych w stosunku do „dostojnych gości” będzie doskonałym probierzem naszej realnej sytuacji.
A buty? Solidne obuwie jest zawsze w cenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj