niedziela, 9 października 2011

Trzecia siła

Jest 22.00. Tak na gorąco i metaforycznie postanowiłem skomentować wstępne wyniki wyborów, koncentrując się zwłaszcza na "trzeciej sile". Gdy zobaczyłem te wyniki przypomniał mi się - jak zwykle nie wiem dlaczego - stary animowany serial Lucky Luke. Otóż w jednym jego odcinku w jakimś miasteczku na dzikim zachodzie zarządzono wybory szeryfa. Startowała w nich większość dostojnych mieszkańców miasteczka i jeden pijak i hulaka, za którego nikt rozsądny nie dałby nawet złamanej podkowy. Gdy głosowanie dobiegło końca okazało się, że nowym szeryfem został ów pijaczyna. Jak to się stało? Ponieważ większość głosujących uznała, że nie wypada głosować na siebie, a tym bardziej na swego wyborczego przeciwnika, oddawali oni głosy na typa, który nie miał najmniejszych szans, czyniąc go jednocześnie nowym szeryfem.
Wynik taki przy nie największej frekwencji pokazuje przede wszystkim, że ludzie mają w du..e polityczne manewry wokół ich podatków. Nie traktują demokratycznego listka figowego poważnie. Świadczy to nie najlepiej o politycznej ofercie innych ugrupowań. Ale czego się spodziewać?

Co się teraz stanie? To, co miało się stać od dawna. Tusk zrobi koalicję z Palikotem zyskując pełnię władzy z możliwością zmiany konstytucji włącznie. Nie jest mu już rzecz jasna konieczny "kosztowny balast" w postaci zielonego koalicjanta. Zapanuje więc absolutne lenistwo, słodkie nicnierobienie i postępujące wdrażanie ideałów z huxleyowskiego „Nowego Wspaniałego Światu”.  Przynajmniej w sferze propagandy. Tylko patrzeć jak na sztandarach „floty zjednoczonych sił postępu” pojawią się słowa: Wspólność, Identyczność, Stabilność”. Ale przecież tego chcieli wyborcy, czyż nie? 

4 komentarze:

  1. PO PSL RPP - inaczej nie dadzą rady.

    OdpowiedzUsuń
  2. wybory z Lucky Lucka są o tyle nietrafną analogią, że tam wyborcy zajmowali się swoimi sprawami, każdy na swoim.

    Tutaj wyborcy chcą się zajmować swoimi sprawami, każdy na państwowym (lub inaczej publicznym).

    Wygrały złudzenia: "Niech i ja mam swojego lodzika do pokręcenia." Albo wersja dla bardziej oczytanych: „... przy fortunie Radziwiłłów i moja urośnie”.

    Oraz strach, że zmiana wywoła nowe rozdanie przetargów, zleceń, etatów i innych podwieszeń feudalnych.
    Te zaś strachy przywróciły mądrość etapu ze starego dowcipu, jak to zajączek uciekał z Rosji: "bo tam konie wałaszą!"

    "Ależ zając, to chodzi o konie!" - protestowała kaczka.
    "No, ale zanim się zając wytłumaczy ..."

    Szeryf jest tu do czego innego potrzebny.

    OdpowiedzUsuń
  3. @orjan
    Sądzę, że popełniasz pewien zasadniczy błąd uznając, że ludzie przy wyborach zachowują się racjonalnie. Palikot dostał poparcie na przekór systemowi. Spora część jego wyborców chciała dać pstryczka w nos elitom. Ten sam mechanizm dział przy Lepperze. Nawet Tymochowicz ten sam!
    http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=qqOyiMB2kVI

    Co do reszty zgoda. Pisałem już o tym
    http://kolatka.blogspot.com/2010/08/dowod.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Racjonalnie w sensie obiektywnym, to może nie, chociaż - w ich przekonaniu - racjonalnie na miarę własną.

    Przypadek Polskiej Partii Przyjaciół Piwa też bym zaliczył.

    OdpowiedzUsuń

Jak masz ochotę to skomentuj