piątek, 7 października 2011

Szołbiznes

Cała masa ludzi postanowiła zdobyć dobrze płatną, bezstresową i pewną na cztery lata pracę w stolicy. Ponieważ prawdopodobieństwo uzyskania tejże posady jest znacznie większe niż trafienie szóstki w totolotka, wielu „hazardzistów” postanowiło zaryzykować. Zwłaszcza przy widocznym obniżeniu kosztów poligrafii! Gdyby było inaczej, a determinacja potencjalnych posłów byłaby odrobinę mniejsza, nie wdzielibyśmy na ulicach Polskich miast takiego festiwalu. 
Moja żona była wczoraj świadkiem mijania się dwóch ciągnionych przez taksówki lawet na jednej z ulic. Na lawetach rozstawione były podobizny dwóch kandydatów z przeciwnych obozów. Z głośników u jednego płynęło przemówienie, a u drugiego skoczny oberek. Panowie taksówkarze zatrzymali się na chwilę wymienili pozdrowienia i w dobrych humorach pojechali dalej. 
Stara zasada głosi, że nie ma lepszego biznesu niż szołbiznes. Oczywiście to nieprawda. Jest kilka geszeftów zdecydowanie lepszych, z emisją pieniądza bez pokrycia przez banki centralne włącznie. Innym skutecznym sposobem na zarobienie jest wmówienie ludziom, że na czymś mogą oni zrobić świetny interes. Pamiętam jak kilka lat temu, ktoś wmówił ludziom, że robią interes życia kupując przyczepkę zawierającą mobilny rożen do pieczenia i sprzedaży kurczaków. W krótkim czasie niemal wszędzie stały takie interesy. Problem polegał na tym, że ludzie nie chcieli jeść takich ilości kurczaków. Biznesiki więc padały, a zarobił na tym sprytny dostawca przyczepek. Podobnie z wyborami. W tym przypadku mamy do czynienia z przedziwną fuzją szołbiznesu i wmówionego świetnego interesu. Wydaje się, że nabrani na wybory kandydaci z dalszych miejsc w ten właśnie sposób z uciułanych lub pożyczonych pieniędzy podnoszą koniunkturę w branży poligraficznej, medialnej, a nawet wspierają w ten sposób niepubliczny transport.

Według mnie, jakieś wybory powinny odbywać się co trzy miesiące. Cała masa ludzi mogłaby wtedy zarobić wysysając pieniądze z naiwniaków. Zrobi się naprawdę ciekawie, gdy okaże się, że konieczna jest powtórka TYCH wyborów. Ciekawe w jakim procencie listy wyborcze będą składać się z tych samych ludzi? Być może ich miejsce zajmą inni naiwni, którzy też mają jakieś oszczędności, albo kredytową zdolność.

Najważniejsze jednak, że lud się cieszy, bo ma demokrację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj