Kilka dni temu młodszy owoc moich lędźwi (niecałe 4 lata) oświadczył, że ma żonę. Nazywa się Olka Babolka i chodzi razem z nim do przedszkola. Jedyne co udało mi się dowiedzieć o mojej synowej to to, że jest fajna, po czym nastąpiła błyskotliwa zmiana tematu. Podobno jak byłem w jego wieku także miałem zapędy do żeniaczki – miała na imię podobno Iza i mieszkała po drugiej stronie ulicy. Miałem przyjść i oznajmić mojej mamie, że mam zamiar się ożenić. Do tej pory mama to wspomina z uśmiechem. W każdym razie na zamiarach się skończyło i to chyba wcale nie poważnych...
Dziś zapytany po wyjściu z przedszkola jak tam jego żona Olka, oświadczył, że Ola już nie jest jego żoną. Teraz jego żoną jest Gruba Magda. No cóż , takie czasy...
Dziś zapytany po wyjściu z przedszkola jak tam jego żona Olka, oświadczył, że Ola już nie jest jego żoną. Teraz jego żoną jest Gruba Magda. No cóż , takie czasy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj