niedziela, 13 lipca 2008

Czysta klatka Dudusia czyli dlaczego Lublin jest jaki jest?

Nadeszła pora aby kanarkowi Dudusiowi umyć klatkę. Tyko gdzie wtedy wsadzić samego Dudusia? Może wypuścić go w zamkniętym pokoju niech sobie ptaszyna polata (w końcu odrosły mu pióra). Jak postanowiono tak zrobiona. Gdy klatka była już wypucowana, przyszła pora na złapanie ptaka. Schował się nieboraczek w koniku pod łóżkiem i ani myślał wyjść. Nagle w głowie miłości mojego życia pojawiła się myśl: „Podstawmy mu klatkę może podejdzie”. Gdy wróciliśmy do pokoju kanarek siedział już w klatce i najwyraźniej otwarte drzwiczki dziwnie go irytowały. W końcu był u siebie.
Podobnie chyba jest z moim regionem.
Kiedyś Bohdan Smoleń wołał z estrady: Ludzie! Czemu tacy smutni jesteście? Przecież jedziecie do pracy! Od czasu jak zaczęły się wakacje i skończył się też rok akademicki przez Lublin można normalnie przejechać. No w miarę normalnie. W każdym razie wyraźnie widać, że mieścina opustoszała. I teraz dopiero widać po pozbawieniu jej młodej dynamicznej i konsumującej tkanki ludzkiej jak senne i gubernialne to miasteczko.
Skąd bierze się autyzm tego miasta? A może raczej prowincjonalizm?
Jedną z przyczyn jest brak możliwości wymiany idei, myśli ze światem zewnętrzem, bo drogi są słabe i nie ma lotniska. Drugim powodem jest drenaż mózgów – dużo ludzi wyjeżdża za pracą i szybko zapomina o tym mieście. Trzecim brak wielokulturowości, która kiedyś była filarem miasta po wojnie zniknęła i pozostaje jak ciągle niewyleczona rana w strukturze społecznej miasta. Lublin był miastem handlowym o czym świadczą kamienice wybudowane na początku XX, gdy Rosja przeżywała bum gospodarczy. Dlaczego doskonale rozwijają się miasta portowe? Bo nie tylko towary ale, ludzie i idee się wymieniają.
Wymiana myśli tworzy nowe wartości. Tylko otwarcie granic ze wschodem spowoduje, że Lublin rozkwitnie. Stąd tak ważna jest sprawa Uniwersytetu Polsko – Ukraińskiego.
Zaraz ktoś powie: No właśnie, przecież mamy uczelnie - a no mamy. Tylko jaki procent naukowców z Lublina pracuje na innych uniwersytetach, a ilu naukowców z Warszawy czy Krakowa przychodzi pracować do Lublina? Śladowe ilości.
Jest jeszcze jedna przyczyna, a być może przyczyna przyczyn. W Lublinie - jak i we wszystkich większych miastach regionu. Widoczny jest przerost funkcji administracyjnych nad funkcjami gospodarczymi. Innymi słowy widoczny jest brak firm, a motorem miastotwórczym jest administracja, która kroi to miasto na swój wzór i podobieństwo.
Dowody:
  • największe inwestycje w mieście realizowane są lub planowane przez samorząd, a nie przez biznes,
  • inwestycje komercyjne ograniczają się do funkcji handlowych,
  • brak jest inicjatyw inwestycyjnych nie powiązanych z administracją, a wykorzystujących funkcje uniwersyteckie miasta.
Pojawia się więc coś w rodzaju zaklętego kręgu, lub przepaści instytucjonalnej. Siedzimy jak mój kanarek w klatce i jest nam z tym dobrze. Bez powstania silnych przedsiębiorstw opartych na funkcjach uniwersyteckich miasta nie powstanie tu prawdziwa klasa średnia, a Lublin będzie miastem stancji i emerytów. Ciekawe jak długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj