piątek, 18 lipca 2008

Luka na rynku czyli poranne wstawianie

Dziś był deszczowy i jak na tę porę roku chłodny poranek. Ocknąłem się, po czym zdałem sobie sprawę, że poszczególny części mojego organizmu na wyraźne wydane prze mózg polecenie pobudki wyraźnie zdezerterowały. Żeby było ciekawiej to samo dotyczyło mojej żony i latorośli. W przypadku tej pierwszej chyba tylko rychła perspektywa kąpieli mózgu w kofeinie postawiła ją na równe nogi. Z młodym trzeba było pertraktować. Podobno dzieci różnią się od terrorystów tylko tym, że z tymi drugimi można negocjować a z pierwszymi nie, tak więc moje wysiłki były z góry skazane na niepowodzenie. Nie wiem jakie obietnice i snucie wizji dzisiejszego dnia sprawiły, że łaskawie otworzył oczy i dał się ubrać.
Dzień jest po prostu senny. Jakieś parametry ciśnienia, wilgotności i temperatury w połączeniu ze sobą sprawiają, że natura wysyła i wysyła komunikat do człowieka o treści: „Daj spokój, nie idź dziś na polowanie i tak nic nie upolujesz bo zwierzątka tez śpią. Lepiej siedzą w jaskini jak ci dobrze i ciepło i nie kombinuj.” A tu trzeba…
Gdyby ktoś skonstruował urządzenie sczytujące parametry pogody powodujące senność i tworzące w pomieszczeniu odpowiedni klimat. Np. zmniejszenie wilgotności czy obniżenie temperatury. Oczywiście w dużej mierze poranna senność to sprawa indywidualna. Należałoby więc wprowadzić możliwość regulacji czynników. Zaraz pojawiłaby się nowa usługa na rynku dobierająca odpowiednie parametry dla konkretnej osoby. I mamy produkt globalny! Inna sprawa, że sama zasada urządzenia mogłaby być rozszerzeniem funkcji klimatyzatora. Gdyby jeszcze urządzenie parzyło kawę…

p.s.
Post jest dedykowany Grzegorzowi L., on wie dlaczego...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jak masz ochotę to skomentuj