Minęło już ponad czterdzieści lat, od czasu gdy niejaki John Lennon napisał dziwny utwór o polach truskawkowych. Strawberry Fields – jak się potem dowiedziałem - to nazwa liverpoolskiego sierocińca obok którego mały Lennon urządzał sobie zabawy z kolegami. Tak także zaraził się muzyką.
Pieśń może mieć jednak i inną wymowę: nieskończone pola truskawkowe to Polska.
Przeczytaj fragment tekstu poniżej (przepraszam, tłumaczenie ze słuchu) i pomyśl, że to o Polsce. Słowa wypowiada osobnik do swojej ukochanej, który postanowił wrócić do Polski z emigracji zarobkowej. Bo bursztynowy świerzop, kruszynę chleba podnoszą przez uszanowanie, itd. A ona – jak to kobieta - chciałaby zostać jeszcze trochę i zarobić parę funtów, ale wie że pora wracać bo złotówka za mocna i mieszkania w Polsce tanieją.
Wezmę cię, bo właśnie się wybieram
Na pole truskawkowe
Tu nic nie jest prawdzie
I nie ma co sobie tym zawracać głowy
Nieskończone pola truskawkowe
Życie jest łatwe gdy masz zamknięte oczy
Niezrozumiałe - wszystko to co widzisz,
Trudno jest być kimś, gdy wszystko nie pracuje jak powinno
Ale mam to gdzieś
Tu nic nie jest prawdzie i nie pracuje jak powinno... To musiało być o Polsce z perspektywy emigranta zarobkowego, a Lennon - mimo, że komunista - to geniusz. Antycypował! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jak masz ochotę to skomentuj